W związku ze zmianą forum od poniedziałku dodawanie nowych postow będzie zablokowane. Zapraszam do rejestracji na nowym forum
WARGAMING WROCŁAW
Oto początki mojej figurki konkursowej: Malek podkładziony podkładem.
Ostatnio edytowany przez Raziel (2011-01-12 07:53:58)
Offline
Zacznę od moich najstarszych modeli. Niestety, jakość zdjęć budzi wiele zastrzeżeń, ale nie mam dogodnych warunków do robienia ich bardziej profesjonalnie.
Moje początki to WH40K, najstarszych figurek nie ma co pokazywać, każdy z nas to przechodził i wie o co chodzi. Teraz po latach nabierania wprawy i doświadczenia, mam czasem ochotę wrzucić większość modeli do wiadra z rozpuszczalnikiem i odmalować na nowo. Niestety większość z nich to plastiki
Zaczynam więc od Piratów Chaosu:
Niosący ikonę wojownik z oddziału Ravens.
Nekuron, niosący ikonę na czele Slayerów.
Jeden z Aspiring Champions na motorze.
A to Aspiring Champion z obstawy samego Betrezaela.
Moja pierwsza Daemonetka, malowana jakieś 5 lat temu.
W siłach Piratów Chaosu mają też swoje miejsce najemnicy. Oto jeden z wojowników Mercenaries, wyznawca Tzeentha.
Predator opętany przez demona Inhabigedona. Bardzo stara praca, zdjęcie tego nie oddaje, ale ten pojazd na prawdę robi niezłe wrażenie.
Na koniec Despoiler, ma niezrobioną podstawkę, na której docelowo ma się znaleźć ciało lojalistycznego marinsa.
Wiele z moich modeli ma nie porobione podstawki, powód tego jest prosty, maluję tak dużo figurek, że nie mam czasu na wykańczanie podstawek. Myślę, że na emeryturze znajdę na to czas
Na razie to tyle, ciąg dalszy za jakiś czas. Postaram się o lepsze zdjęcia.
Ostatnio edytowany przez Raziel (2011-12-29 22:08:38)
Offline
Jak dla mnie najfajniejsze jest to, że widać iż każdy model jest przemyślany i z pomysłem wykonany. Na stole muszą się prezentować jako wspaniała różnorodna armia. Tacy właśnie są piraci - zlepek wygnańców. Czołg chyba bardzo podobny do tego co jest w Bolterze
Co do początkowych modeli to nie ma co się przerażać, gdybyś zobaczył moje...
Offline
Predator baaardzo fajny, świetnie oddany klimat opętania przez demona, wykonanie również na wysokim poziomie. Despoiler bardzo fajny ale miedź jak dla mnie za "czerwona".
Offline
To docelowo miało być stare złoto...widocznie muszę nad nim jeszcze popracować, chyba rozjaśnienie po krawędziach pomoże.
Offline
Będzie więcej jutro. A złoto dokładnie tak zrobiłem jak napisałeś, rozjaśnię więc żeby było ładniej.
Offline
Kolejną moją armią czterdziestkową byli Nekroni. Do dziś wszyscy uważają, że to nudna i paściarska nacja jeśli chodzi o modele, ja jednak starałem się temu jakoś zaradzić.
Wright po udanym ataku z zaskoczenia, Dark Angel nie miał szans
Destroyer uświadamia tyranidzie, że walczyć w ręcz to nie bardzo potrafi, ale może przywalić czasem z grubej rury.
Flayedone, najfajniejsza moim zdaniem jednostka w tej armii, niezłe możliwości i fajny klimacik modelu bardzo mi pod pasowały.
Offline
Jakiś czas później Filozof zaraził mnie Tau. Postanowiłem zebrać armię złożoną na bazie Stealthsuit dowodzonych przez commander Shadowsun. Armia z założenia miała wracać właśnie z ciężkiej kampanii przeciw Orkom, co było doskonałym pretekstem do ćwiczenia mojego pierwszego Wederingu.
Shield dron, jak widać nie cackano się z nią.
Firewarrior, w brew pozorom ciężko się ich maluje.
Broń może być bezużyteczna, ważne, żeby markerlight działał
Pathfinder, moi ulubieni tauowcy, czasem dzięki nim wygrywa się z pozoru przegranane starcia.
Niewidzialna śmierć.
Szybka i zabójcza, niestety wrażliwa na ostrzał, bolter potrafi ją strącić. Model bardzo wdzięczny do malowania, choć trzeba pamiętać, żeby załogańci byli pomalowani przed wsadzeniem ich w fotele.
Offline
Najwięcej pracy było jednak przy większych pojazdach.
Devilfish, starałem się popsuć go jak tylko mogłem. Najgorszy przy takich modelach, jest brak aerografu.
Skyray, zniszczenia od broni termicznej wykonałem lutownicą. Fajny efekt, choć smród straszny i trochę ręka mi drżała.
Offline
Riddle me this... Riddle me that
Tego Skyray'a nie widziełem wcześniej
Mój portfel dostał ataku serca
Taki model pocięty lutownicą
Offline
Orki się postarały. Ja bym nie ryzykował z lutownicą, ale mimo wszystko opłacało się, jak widać:)
Offline
Po jakimś czasie, wpadł mi w ręce kodeks dla nieoficjalnej armii, Kroot Mercenaries. Do dziś nie udało mi się, zebrać choćby połowy zaplanowanej ilości figurek. Najgorsze u Krootów jest to, że mają tylko kilka rodzajów modeli i trzeba nieźle się na starać, żeby na stole nie wyglądali jednolicie. Postanowiłem, że podzielę ich na klany, różniące się ubarwieniem skóry i wyposażeniem, a jeden z klanów obdarzę skrzydłami, co doskonale odzwierciedli ich genetyczną mutację.
Shaper z klanu wojowników, jednostka podstawowa (troops) Mają czarną skórę i żółtawe dzioby dla kontrastu.
Snajper, są ubarwieni na oliwkowo, by lepiej kamuflować się w dżungli. Starałam się nadawać im różne pozy, podcinając kolana i greenstafując biodra, żeby byli przykucnięci i jak najbardziej skitrani.
Shaper Headhunter, mój ulubiony klan. Zastanawiałem się, jak wykonać eviscerator dla Kroota, myślę, że wyszło całkiem nieźle.
Elita, jeden z rady starszych Shaperów.Postanowiłem odziać ich w płaszcze dla wyróżnienia i wyposażyłem ich w broń energetyczną.
Master Shaper, koniecznie z bronią energetyczną, choć efekt błyskawic na ostrzu mnie nie zadowala. Jasna kreska jest za gruba w stosunku do ciemnej pod nią.
Offline
Tauowcy-czad, zwłaszcza ta dziura z widocznym wewnątrz jakimś ustrojstwem, chociaż faktycznie portfel boli )
Offline
Mon - twoje Tau zamiata! ;] Kurde, nie wiedzialem, ze masz takie wypasione modele... ;]
Offline
Ogólnie bardzo super. Ten "radny" wygląda jak by trzymał tylko końcówkę miecza
Offline
Tak, konwertowanie Krootów do najłatwiejszych nie należy, no i nie ma wśród modeli GW takich z podobnymi do krootowych łapkami. Miecz można by skrócić i dokleić od spodu dłoni rękojeść. Jak jakąś fajną znajdę, to poprawię ten mankament.
Offline
wydaje mi się, że tutaj nie ma co oceniać malowania, lecz bić brawa za takie konsekwentne malowanie i zgodność 'historyczną'
Offline
Słyszałeś może o tym forum:
http://z8.invisionfree.com/KompletelyKroot/index.php
Ja tam zaglądam tylko z ciekawości, ale może ci się przyda
Offline
Biorąc pod uwage, że założycielami tego forum są właśnie ludzie odpowiedzialni za wspomniany wcześniej FanDex Kroot Mercenaries, to zakładam, że Raziel słyszał. Swoją drogą bardzo fajne forum ;]
Offline
Jak większość z nas, miałem też przygodę ze Space Marines. Była to armia połączona, Marines z zakonu Crimson Fists, wspierani siłami inkwizycji. Założenie armii było bardzo niestandardowe, większość oddziałów troops to skałci ze snajperkami, w elicie drednaught, Assassin i Techmarine. W haevy dwa Whirlwindy strzelające minami, a do tego każdy możliwy oddział w transporterze, żeby Techmarin miał co naprawiać.
Kapitan, model ze startera bardzo mi się spodobał. Bardzo dynamiczna poza jak na produkt GW i klimat odpowiadający dokładnie mojemu kapitanowi, który walkę dystansową przedkłada nad wszystko inne.
Librarian, chyba najładniejszy z libr w powerarmorze.
Jeśli jednak dochodzi do walki w ręcz, swoje zdolności zakonowi ofiarowuje kapelan.
Aptekarz wiadomo,przychodzi jak już nic nie pomoże. Model musiałem poskładać z bitsów, ale wyszło dosyć wiarygodnie.
Command squad standardowy, jednak zamiast broni do cc, wybrałem ciężkie uzbrojenie, w myśl taktyki mojej armii "nie mogą do nas dojść żywi... jak dojdą, to niech Imperator ma nas w swojej opiece".
Nigdy nie wiem, kto tu u kogo jest na podstawce.
Crimson zostali mocno wytrzebieni przez Orki, dlatego ciężko u nich haevy supportem. Oba dostępne sloty zajmują wysłużone
Whirlwindy.
Dwa sloty fast, zajmują cztery Landspeedery. Strasznie wiele roboty jest przy sklejaniu tego modelu, takiej partaniny jeśli chodzi o odlew, to dawno już nie widziałem.
Drugie HQ to Inquisitor i jego obstawa, jak marinsi nastawiony głównie na walkę dystansową.
Inkwizytor. Zafascynowała mnie książka z uniwersum wh40k, w której bohaterem był właśnie inkwizytor Eizenhorn.
Czasem nie można uniknąć skrzyżowania mieczy, wtedy przydaje się obecność Crusaderów.
Obstawa inkwizytorska, bardzo klimatyczne modele.
Transport inkwizytorski. Autokanon zrobiony z haevy stubbera.
Assassin. Na razie mam tylko trzech, ale zdobędę czwartego, żeby używać różnych w miarę potrzeb.
Siostry bitwy zajmują ostatni slot fasta, ich zadaniem jest dobijać rozbite i przetrzebione oddziały wroga. Bardzo fajne modele.
Dwa sloty troops zajmują inkwizycyjni stormtrooperzy, bardzo ciekawa gratka malarska, wdzięczne modele.
Offline
Kurcze, znam te modele ze stołu i półki u Piotra w domu, ale tu ich nie poznaję. Zdjęcia oddają tylko 40% tego, co tam w rzeczywistości jest. Zdecydowanie prześwietlone. Weźcie na to poprawkę biczując malarza.
Offline
Dzięki
Tak niestety, wielu zdjęć nie wkleję, bo najzwyczajniej w świecie przekłamują wygląd oryginałów. NA początku zwątpiłem przeglądając je, bo modele wyglądały okropnie i to co dla mnie było majstersztykiem (jak na moje możliwości) okazywało się nędzną podróbą imitacji kopii. Nie mam niestety odpowiednich warunków do robienia zdjęć, więc podzielę się tu z Wami tym, co znośnie wygląda. być może kiedyś zrobię lepsze wersje zdjęć, wtedy je podmienię.
Offline
Jakiś czas temu, zakręciłem się wokół Orków i postanowiłem, że nie obędę się bez nich.
Oto próbka moich zielonych prac.
Painboy, zrobiłem go z nooba, fartuch i chusta z greenstufu, a mechanoarm z części od zegarka, wypraski, bitsów marinowych i pilnika z dremelka.
Offline
Piękna kolekcja, co do libry też uważam że to najlepszy model, podobała mi się jeszcze stara wersja Tiguriusa.
Offline
W niedługim czasie po rozpoczęciu zabawy z czterdziestką, wzięło mnie na Warhammera Fantasy Battle. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ten system jest taki nieprzemyślany technicznie. Od dawna fascynuje mnie Egipt, jego klimaty i historia, więc nie trudno się domyślić, jaką armię postanowiłem zbierać jako pierwszą.
Tomb Kings z Khemri dosyć szybko zapełnili jedną z moich półek.
Khalida, wtedy parę lat temu, wydawało mi się, że pomalowałem ją po mistrzowsku. Choć zdjęcie na to nie wskazuje, model jest całkiem znośnie pomaziany.
Szkielety, wszyscy polecali mi by je washować, ja miałem jednak okazję widzieć kość z pustyni, kość taka jest prawie idealnie biała.
Carrion, jego malowanie wymaga sporo czasu i precyzji.
Ushabti, jedne z najładniejszych modeli do Khemri i jedne z najciekawszych swego czasu w battlu.
Tomb Scorpion. Ładny, duży model prosty do pomalowania,nie licząc mumii w tułowiu.
Bone Giant. Jest wielki, spektakularny, no i szczegółowy jak na produkty GW.
Tomb Guard. Ładnie wykonane, metalowe modele, szkoda tylko, że tak na prawdę miały jedynie dwa wzory.
Casket of Souls, szkoda, że zabrakło ostrości w aparacie
Offline
Razem z battlem, do mojego domu zawitał Mordheim
Minotaur, stary model ale bardzo klimatyczny.
Mroczna dusza z Cult of Possessed. Wspaniały model z Reapera.
Arabski kupiec. Turban mi nie wyszedł z greenstufu, ale spieszyłem się na bitwę z Grabzem i na poprawki nie było czasu.
Leśny elf najemnik. Bardzo ciekawy płaszcz.
Emisary of Chaos. Niezły kozak.
Bard. Prześliczny model z Reapera, dosłownie można się zakochać
Offline
Jednak to nie był koniec przygody z WFB. Po jakimś czasie, zapragnąłem mieć łączoną armię Chaosu, niosącą światu śmierć i zniszczenie pod sztandarem Khorna.
Koziołki, trzon armii. Strasznie nie podobało mi się, że na stronach GW beastmeni są malowani zawsze na czerwono. Dlatego starałem się pomaziać ich w przeróżne kolory, nawet albinosy się trafiły.
Championi, w mojej armii jako elitarny oddział.
Do pomalowania zostało mi jakieś 60% armii. Zaprzestałem ich malować, gdy GW wydało najnowszy kodeks do Beastmenów, który zniszczył klimat i sens tej armii. Może kiedyś do nich wrócę.
Offline
Coraz więcej systemów zaczęło wypełniać moją głowę i pułki w pokoju. Przyszła kolej na Flames of War. Pierwsze moje wrażenie na temat tych modeli było bardzo nie pochlebne, dopiero gdy zobaczyłem je profesjonalnie pomalowane, dałem się skusić, oto efekty. Pancerna Dywizja gen. Maczka
Czymś trzeba wozić generałów po imprezie.
Kapitan piechoty zmotoryzowanej ze swoimi kapralami.
Piechota zmotoryzowana, to naprawdę da się ładnie i szczegółowo pomalować.
Sierżant w swoim małym czołgu zwiadowczym.
Czołg przeciwlotniczy, doskonały zarówno przeciw samolotom jak i piechocie.
Niszczyciel czołgów M10, Udało mi się zrobić na nich całkiem ładną siatkę maskującą z bandaża.
Dowódca dywizji, w swoim zdezelowanym Shermanie. Zdecydowałem, że zamiast trudno dostępnych kalek, wszelkie oznaczenia namaluje ręcznie. Nawet się udało.
Offline
W przerwach między malowaniem figurek, popełniam czasem takie rzeczy:
Makietki raczej pod skirmisz, ewentualnie czterdziestkę. Battlowe klocki nie mają tu czego szukać.
A to bardzo proste makietki do Cityfight. Robię je ze styropianowych pudełek po figsach od Confrontation, przyklejam na płytki pcv i dodaje kamyki, piach, trawę. Malowanie jest banalne,nie licząc czarnej emulsji na podkład, używam dwóch kolorów.
Offline
Bardzo ładnie wykonane. Fajny jest ten sęp i ten bard
Offline
Czas na kilka modeli z Hell Dorado. Bardzo ciekawy i klimatyczny system, niestety jak się nim zacząłem interesować to był już martwy.
Na początek Lost (Eagers). Brutale, mutanty i najczęściej bezmyślne bestie.
Retiarus. Cały model jest pomyślany z głową, ale głowa modelu już nie. Niby miała być owadzia, ale wyszła przede wszystkim za mała i jakoś źle się komponuje z resztą.
Squamata Warrior. Na modelu zrobiono złażącą skórę jak u węża, bardzo mi się to spodobało.
Na stole jest dokładnie taki, na jakiego wygląda. Wściekły, przerażający, twardy i zabójczy jak sama śmierć.
A teraz kilka słów o Demonach:
Devilish Ambasador. Mistrz intrygi, kłamstwa i przebiegłości.
Damned one of Wrath. Mięso armatnie, ale modele mają niesamowicie szczegółowe i obleśne.
Offline
Turban kupca wyszedł bardzo przyzwoicie, niestety nie było na nim tabliczki z ostrzeżeniem że po walnięciu weń wszystkie elfy wpadają w fanatyczny obłęd i będą szlachtować co tylko pod miecz podejdzie.
Bard znakomity, gitarka elektryczna troszkę nie pasuje ale i tak piękny model.Flejmsy porządnie maźnięte, biorąc pod uwagę że są tak pieruńsko maciupkie to solidna robota.
Offline
Poświęcę też chwilkę moim brzydalom z systemu Warzone. Figurki są nieciekawe, choć zdarzają się wśród nich perełki.
Jeden z Razydów, niezły twardziel. Uczyłem się na nim płynnie łączyć kolory, jak widać bez sukcesu Zbyt gęsta farba i zbyt mało warstw,ale teraz gdy to już wiem, jest za późno.
Centurion. Dowodzą zombiakami Legionu.
Błogosławiony Legionista. Uwielbiam zombiaki w tej grze, są pocieszne i radośnie kroczą przez życie.
Nakromutant z bronią o wdzięcznej nazwie Tormentor.
Curator, to taki lekarz polowy Legionu,nie pytajcie jak on leczy zombiaki
Nefaryta Algerotha. Wielki twardziel, godzien miana niszczyciela wszechświatów.
Arcy mag Valpurgius, nikt mu nie jest w stanie dorównać, jeśli chodzi o używanie mrocznej Harmonii.
Golgotha. Nefarytka, która potrafi oczarować przeciwnika i podporządkować go swojej woli.
Offline
O a ja nalazłem boxa z Wiklami i Okopowcami ostatnio na szafie na książki.
Offline
Kolekcji pozazdrościć.
Odnośnie malowania to odnoszę wrażenie, że modele do Flames`ów są staranniej/dokładniej pomalowane niż modele np. do Hell Dorado. Ciekawi mnie dlaczego?
Offline
Mnie też.
Jak już nauczę się malować, to będę potrafił odpowiadać na takie pytania. Na razie mogę tylko powiedzieć, że nie potrafię do końca skupić się na tym co maluję, bo już myślę o kolejnych modelach. Nie wiem, czy to ma jakiś wpływ i jaki, ale sam zauważyłem, że maluję nierówno, niekiedy starsze modele wyglądają lepiej od nowszych. Obawiam się, że popadłem w rutynę, trzaskam model za modelem, byle mieć ich więcej i więcej, ale nie uczę się już malować, tylko powielam ciągle te same pomysły i techniki.
Offline
Czas na Anima Tactic. Bardzo lubię anime i choć wśród europejczyków nie jest ona może przebojem, to jest znana wszędzie dzięki specyficznemu klimatowi.
Nie inaczej jest z tym bitewniakiem, figurki są bardzo ładne, technicznie stoją na wysokim poziomie, czasami jednak ich pozy są co najmniej dziwne.
Kairos. Starałem się zrobić efekt światła na jego ubraniu. Światło powinno padać z laski i choć na figurce jest to zauważalne, to na zdjęciu kompletnie brak efektu. Mimo wszystko nie wyszło mi tak jak chciałem.
Aoi Inukai. Filigranowa dziewczynka, jej malowanie przywodzi na myśl malowanie figurek do Infinity.
Dark Chesire. Nie wiedziałem jak zabrać się za te pióra. Jedna z dziwniejszych figurek.
Bael. Kolejny pierzasty stwór. Ale już łatwiejsza do pomalowania.
Shinigami Ayl. Chyba dzięki tej figurce zdecydowałem się grać w Anime.
Ophiel. Albo dzięki tej
Offline
Raziel napisał:
Czas na Anima Tactic. Bardzo lubię anime i choć wśród europejczyków nie jest ona może przebojem, to jest znana wszędzie dzięki specyficznemu klimatowi.
Wolę mangę, anime uważam za okrojoną wersję.
Raziel napisał:
To handmade-y są, na tych wszystkich figurkach? Jestem pod wrażeniem.
Skąd bierzesz piasek na podstawki?Tylko nie mów że z piaskownicy;P
Ophielowe kosy bym tylko przejechał jakimś cieniem, a tak to git:)
Ostatnio edytowany przez Zalew (2011-01-31 23:02:32)
Offline
Tak Zalewie, na swoich figsach maluję wszystko sam.
A co do piasku, to podbieram go wieczorami z osiedlowych piaskownic dla dzieci, nie żartuję.
Zawsze mam przy sobie kilka woreczków i reklamówek, bo nigdy nie wiadomo na co człowiek trafi.
Offline
Warmachina. Świetny system, który właśnie przeżywa swoją drugą młodość. Na razie pomalowanych mam kilka figurek do frakcji Cryx.
Bone Jack, potocznie zwany "kurczakiem".
Slayer. Doskonałe statystyki, za niewielkie punkty sprawiają, że ten Hell Jack jest wyśmienitym wyborem do walki na małe punkty.
Ciekawy Solos, potrafi używać czarów Warcastera, przydatny, ale bardzo wrażliwy i słaby.
Pistol Wright. Można zobaczyć go dopiero wtedy, gdy strzela wrogowi prosto w twarz.
Lord Tartarus. Solos, którego powołaniem jest siać terror i zniszczenie w szeregach wrogów.
Denegra. Jedna z najbardziej utalentowanych Warcasterów.
Offline
czad skałki na kurczaku - genialnie wyszły. A same modele - widziałem na żywo - są beautiful.
Offline
I Razielu drogi o kant zatka można rozbić Twoje marudzenie o braku umiejętności malarskich.Radzisz sobie z pędzlem dobrze, jedyny zarzut to nieco nierówny poziom prac, jak znam życie jest to wynikiem pośpiechu i chęci mazania następnych cacuszek.Warzone naturalnie bardzo przypadł mi do gustu, nieco pokraczne modele ale nadrabiające klimatem, muszę w końcu domalować resztę swoich pacynek.
Offline
Kolej na Infinity. System, którym interesuję się już od dawna, ale dopiero kilka miesięcy temu zabrałem się za malowanie figurek. Dlaczego takie opóźnienie? Ano, do ich malowania, potrzeba trochę umiejętności i doświadczenia. Figurki są bardzo małe, i specyficznie wyrzeźbione, co skutecznie utrudnia dokładne, precyzyjne ich pomalowanie. Choć jestem zadowolony z efektu swoich prac, to jest kilka rzeczy, których nie udało mi się zrealizować, min. odbicia światła.
Moja pierwsza frakcja to Nomadzi:
Securitate. Bardzo ładny model, tylko poza troszkę jak z wybiegu na pokazach mody.
Aguacile, czyli mięso armatnie. Zwykła piechota, jednak nie raz okazywało się, że walczą tak samo mężnie jak elita.
Tomcat. Desant powietrzny w wykonaniu tej uroczej panny, musi być bardzo widowiskowy
Zero. Potrafi zakraść się niezauważony do przeciwnika i założyć mu minę na plecach.
Spektr Sniper. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem tą figurkę, wiedziałem, że będę grał w Infinity.
Revered Moira. Muszę poprawić miecz i oczy tej ślicznej panny, bo psują efekt. Co do miecza, to liczę na dobre rady. Jest to tak jakby powerweapon, który lekko lśni zielenią.
Hakerka, niesamowicie przydatny żołnierz, który nie raz ratował mnie z opresji.
Daktari. Pani doktor, jak weźmie sprawy w swoje ręce, to nawet trupa postawi do pionu
Offline
Confrontation. Przyznam, że czekam z malowaniem większości modeli do czasu, kiedy nauczę się malować i nie będę się wstydził wyglądu tych przepięknych figurek.
Moimi pierwszymi modelami z konfry byli Wolfeni.
Irix. Są trzy figurki, przedstawiające tą panią w trzech inkarnacjach. Na zdjęciu jest druga, posiadam też trzecią, ale do jej malowania zabiorę się dopiero, jak umiejętnościami dorównam CZ.M i Grabzowi.
Jeden z warriormonków. Wolfenom kiepsko idzie czarowanie, ale zazwyczaj nieźle potrafią przywalić z laski
Obserwator. Podstawa w szeregach wilków, dzięki swojemu zmysłowi taktycznemu, poważnie wpływa na zdolności bojowe stada.
Jeden z Worgów. Potężna figurka i wspaniale wykonana, jedna z pereł mojej kolekcji.
Kolejną frakcją za malowanie której się zabrałem byli Keltos Drunes.
Jeden z Czerwonych Rzeźników.
Lanyfki z lasu. Dzikie dziewczyny, którym w głowie tylko dzikie harce
Następnie zabrałem się za malowanie Gryfów.
Templarzy. ich broń kojarzy mi się z pewną japońską grą rpg
Fizylierzy. Doskonali przeciwko wszelkiej maści wielkim stworom.
Thalion.Porafi zajść od tyłu i zrobić kuku.
Na koniec szefowa moich Gryfów. Przepiękny model.
Kolejni na blat trafili Devourers.
Przywódca stada.Może dziwić fakt, że nie jest wilkołakiem, ale Ci co znają fluff, wiedzą o co chodzi.
Wojsko porzeraczy.
Na koniec moje najnowsze dzieła, Orkowie.
Offline
Wszystkie modele bardzo fajne
Offline
Moja kolejna armia do WH40K. Najnowsze dzieło ze stajni papcia Nurgla.
Ciekawostką jest to, że jak zebrałem już pełną armię The Lost And The Damned, to GW wycofało ich kodeks. Bardzo motywujące, na szczęście znalazło się kilka osób, którym to nie przeszkadza i z chęcią podejmują wyzwanie "smrodliwej Hordy".
Sztandarowy i Agitator. Siły główne TLatD składają się z Traitorów, gwardzistów, którzy porzucili imię Imperatora dla potęgi i chwały pod skrzydłami Chaosu.
Agitator z oddziału wsparcia, uzbrojonego w Lascannon i Haevy Stubber.
Jeden z oddziałów składa się z zombich, bardzo radosna gromadka.
Kolejny z oddziałów troops to mutanci. Dzikie bestie, którym Bogowie nie poskąpili swoich darów i spaczenia.
Mutant Boss. Ta pani prowadzi legiony mutantów do walki w imię błogosławionego Nurgla.
Jeden z Fast Attack. Hellhound kierowany przez gwardyjskich Traitorów.
W Elicie jeden ze slotów zajmują Plaguebearers. Bardzo sympatyczne stworki do malowania.
Kolejna Elita to Space Marines z markiem Nurgla. Na obrazku Aspiring Champion z power fistem.
Big Mutants. Trzecia Elita, twardziele jakich mało, widać, że Nurgiel szczególnie skupił na nich swoją uwagę.
Big Mutant Boss. Niewielu jest w stanie wytrzymać jego widok i nie paść trupem ze strachu gdy szarżuje.
Bazylisk ukradziony Gwardii Imperialnej podczas oblężenia Tarcas 236.
Leman, generał Ruznikow osobiście kieruje tym pojazdem. Liczy na to, że kiedyś uda mu się zostać Czempionem i objąć władzę nad jedną z Hord.
Defiler Nurgla. Użyłem modelu Soulgrindera, gdyż bardziej pod pasował mi swoim klimatem.
Pierwsze HQ to trójka Aspiring Championów. Malowanie ostatniego szczególnie mi się podoba.
Do pomalowania zostało jeszcze kilkadziesiąt modeli, między innymi Daemon Princ Nurgla, Terminatorzy z jego obstawy i Landrider.
Offline
Świetne malowanie - klimat rozkładu i nieskończonej agonii wyziewa wraz z oparami z monitora:)
Offline
Figurki Nurglowe nie są moimi ulubionymi, jednak to malowanie zmusza mnie do zmiany zdania
Ostatnio edytowany przez kicek1995 (2011-02-09 16:14:29)
Offline
Świetna armia, pierwsze co się rzuca w oczy to ogrom konwersji który nadaje jej niepowtarzalny charakter. Te parę modeli co mają podstawki jeszcze lepiej wyglądają i powinny ciebie zmobilizować do zrobienia ich wszystkim.
Postaram się być troszkę krytyczny tutaj i wytknę jedną rzecz, która mi się nasuwa, a mianowicie bohaterowie zupełnie nie są nurgle`owi! Malowanie na zielony to jedno, ale brakuje mi zupełnie śladów chorób/wrzodów/robaków - czyli tego czym Papa Nurgle najhojniej obdarza, a skoro oni są wybrańcami ...
Offline
Trafna uwaga, obawiam się jednak, że te trzy modele nie za bardzo nadają się do konwersji na tyle, by jakoś ładnie przedstawić ich mutacje i nie spaprać całej roboty. Można to trochę nadrobić podstawkami, jeśli mi się uda, to zrobię na nich wychodzące z ziemi robactwo, śluz i martwe rośliny. Jednak na tak małej powierzchni będzie to trudne.
Co do nagradzania przez Bogów mutacjami, to myślę, że niesłusznie utarło się, iż Nurgiel rozdaje tylko pryszcze i katar. Przecież mutacje czasem dotyczą tylko duszy i umysłu ludzi, na ciele taki Champion może mieć tylko niewielkie plamy, a w głowie rzeki śmierdzącej, spaczonej materii. Wiem, że dla tych, co liczą na dokładne przedstawienie rzeczywistości farbami, takie tłumaczenie jest naciągane, ale uwierz mi, ci trzej w pełni oddani są swemu Bóstwu, za co Ono ich sążnie wynagrodziło, choć tego nie widać na pierwszy rzut oka.
Dziękuję za komentarze i czekam na więcej, szczególnie krytyki, bo świadom jestem wielkich braków w swojej technice, jednak nie zawsze jestem w stanie sam wymyślić jak temu zaradzić.
Offline
Fakt, że to są metalowe modele i to zazwyczaj w jednym kawałku utrudnia konwertowanie. Zawsze można podoklejać elementy charakterystyczne, np. tym smokom z plecaka można by dodać wychodzące robaczki z uczy czy buzi, na szmatach wydziergać charakterystyczne 3 otwory, ulepić muchę na naramienniku Ba nawet można byłoby uciąć im głowy i zamienić na zmutowane
Nie wiem czy ta armia to skończone dzieło - wydaje mi się, że tutaj bardzo pasowałyby figurki z WFB z podmienionymi broniami, np. z jakąś mega giwerą
http://www.games-workshop.com/gws/catal … rod1050027
Offline
Armia jest na ukończeniu, do zrobienia zostało 7 termosów i Princ, nad których zmutowaniem się właśnie skupiam, no i Landrider, Chimera oraz 50 kultystów.
Przyznam, że na pewno znalazło by się wiele modeli bardziej odpowiednich zamiast trzech, których użyłem, ale zrobiłem to z premedytacją i bardzo mi się podobają. Natomiast model z przykładu powyżej kompletnie mi nie pasuje, stoi jak pała i wygląda jak by pozował do zdjęcia za milion rubli. Klimat trzyma zapewne, ale jest kiepsko wyreżyserowany.
Drobne dodatki, o których wspomniałeś dało by się upchnąć, lecz jak wcześniej napisałem, nie potrafiłem tego zrobić tak, żeby nie schrzanić całego modelu. Nietypowy i nie klimatyczny wygląd "Trójcy" wyjaśnię już niedługo opowiadając ich historię w odpowiednim temacie
PS. CZ.M zwrócę Ci grzecznie uwagę, żebyś wklejał w cudzych galeriach linki do zdjęć a nie zdjęcia, bo to może być mylące.
Jak ktoś nie potrafi czytać, to pomyśli, że ja tak zarąbiście maluję
Offline
Orki do Confrontation, moje najnowsze prace.
Zacznę od modeli, które malowałem starym sposobem, czyli tona bruszu...
Amok Slayers. Nie bardzo mam pomysł na widoczne ostrza ich broni, chciałem zrobić błękitny metalik, ale wyszło jakoś niezadowalająco. Jeśli ktoś ma jakieś sugestie co do koloru broni, to bardzo będę wdzięczny za radę.
A teraz kilka modeli, które starałem się malować bardzo wolno, dokładnie i mokrymi warstwami (nie pamiętam jak ta technika się zwie). Jestem świadom wspaniałych efektów przy takim malowaniu, jednak jest to bardzo czasochłonne i nie wyobrażam sobie, malowania w taki sposób moich czterdziestkowych Orków, których jest około stu.
Orc Trackers. Na początek, wziąłem się za ciemniejsze modele, żeby łatwiej mi było zachować płynność przejść
między kolorami.
Jackal Trackers. Z nimi było trochę łatwiej, bo niewiele ciała im widać i znowu zdecydowałem się na ciemne kolory.
JAckal Warriors. Tu miałem szerokie pole do popisu, wielgaśne muły obu zawodników są tak wyeksponowane, że aż proszą się o "mokre malowanie". Myślę, że jak na pierwszy raz, nie jest źle. Jeszcze widać przejścia i trochę kłopotu sprawia mi malowanie tym sposobem małych obiektów i dużych powierzchni. Ale jak trochę poćwiczę, to za rok, dwa powinno być widać efekty. Dodam, że te modele są malowane zakupionym niedawno przeze mnie pędzlem firmy Winsor&Newton i mówię Wam, komfort pracy takim narzędziem jest nieporównywalnie lepszy od tego, jaki miałem do tej pory malując Mag-Polami i Cytadelkami.
Do namaziania pozostał jeszcze jeden Ork, prace trwają, a już niedługo, umieszczę zdjęcia mojego okrętu Skavenów.
Offline
Jak zobaczyłem Amoków to uświadomiłem sobie jak GW wypacza umysły. Niebieskie orki wywołały co najmniej zdziwienie.
Offline
Akurat Amoki malują swoją skórę, jednak większość Orków w Confrontation to robi. Czasem to tylko większe, bądź mniejsze tatuaże, a czasem całe połacie skóry są barwione. Przykładem mogą być Brute Orcs.
Co prawda, zieileń dominuje, ale występuje też kolor szary, brudny fioletowy.
Jak wiecie, Orki zostały stworzone przez Alchemików, eksperymenty z ich genami przyniosły różne rezultaty.
Offline
Domyśliłem się, co do zdobienia ciała, już po tym jak zobaczyłem inne zielone.
Chciałem się tylko podzielić swoim spostrzeżeniem..
Offline
Co ze zdjęciami podstawek do HD?
OT:
Rozumiem, iż to że jeszcze nie zgłosiłeś się na konkurs jest przypadkiem albo czekasz na ostatni dzień?
Offline
Hmm...
Nabrałem wody w usta, bo najzwyczajniej na świecie targają mną wątpliwości, co malować, a tak przy okazji, moim faworytem jest figurka, której jeszcze nie mam
Co do podstawek... pozmieniało się u mnie trochę w pracy i na razie nie mogę malować, ani dłubać w makietach, muszę przenieść się z tym do domu, gdzie nie mam kompletnie warunków... Dla mnie to wielka tragedia i powód, dla którego jestem obecnie załamany, zdołowany i nic mi się nie chce
Pędzelek miałem w dłoniach ostatnio trzy tygodnie temu.
Offline
Witam.
Oto WIP do konkursu na event Infinity Blackout_Sysa.
Ostatnio edytowany przez Raziel (2011-03-28 08:00:47)
Offline
Wypas. Jak sądzę wszyscy liczymy na fajne detale w stylu pokruszone kawałki ścian, mebli i wyposażenia, ale z pewnością masz to w planie. Rewelka, do Warzona też nam się nada!
Offline
Widzisz, to mimo wszystko ma być makieta, a nie diorama i jednym z kryteriów oceny, będzie jej funkcjonalność w czasie gry. Pamiętając o tym, nie mogę zagracić całej makiety, bo ustawianie w niej figurek będzie prawie niemożliwe, lub bardzo utrudnione. Sam fakt, że fabryka jest trój-poziomowa, sprawi nie lada kłopoty w czasie gry. Żebyś wiedział, jak rewelacyjnie się to maluje
Mimo to, nie omieszkam ubarwić i wzbogacić makietę o detale, żeby nie wiało nudą
Offline
Zaskakująco piękne.
Offline
Nie to co twoje
Offline
@Baal
Jesteś wątku Raziela to napisz coś na temat jego prac. Dodatkowo proszę o wykazywanie trochę więcej kultury przy pisaniu postów do innych kolegów.
Twój Admin
Offline
No wiem,ale to nie miało być obraźliwe, tylko żartobliwie. A makieta nic dodać nic ująć
Tylko czy kożystanie z dolnego piętra nie będzie utrudnione ?
Ostatnio edytowany przez Baal (2011-03-29 08:55:13)
Offline
Owszem, manewrowanie figsami na parterze będzie wymagało alpejskich akrobacji, ale myślę, że pomoże w tym podłoga, pokryta kaflami dokładnie o wymiarach 1,5 x 1,5 cm, co pozwoli niejako zastąpić miarkę, której używanie może sprawić kłopoty. Do tego, z każdej strony mamy okna, więc problemu ze znalezieniem własnych figurek nie będzie.
Najgorsze jest malowanie tego ustrojstwa, aby dostać się z pędzlem na dół, nie zahaczając po drodze o inne elementy, trzeba wiele cierpliwości i precyzji, co bardzo wydłuża prace nad tym budynkiem.
Offline
Mierzenie na oko odpada, bo cal to 2,504 cm, nikt na piechotę nie przekonwertuje całego dystansu w calach na centymetry, żeby to potem podzielić przez 1,5 coby wiedzieć ile to kafli, nie bój się.
Offline
Witam.
Oto zdjęcia finałowe, mojej konkursowej makiety na Event Blackout_sysa. Mnóstwo roboty...mam dosyć robienia makiet na jakiś miesiąc
A to jest Reksio, jak widać, bierze udział w robieniu makiety, a przynajmniej nie przeszkadza :]
Ogólnie jestem bardzo z tej pracy zadowolony. Nie uniknąłem kilku błędów i z powodu pośpiechu malowanie straciło na jakości, ale i tak jestem w szoku, że udało mi się to zrobić w niecały tydzień.
Offline
gratulacje! wyglada swietnie i pewnie swietnie sie na nim gralo duza dbalosc o szczegoly - szklo, plakaty... nie za bardzo wiem o co chodzi z tym czolgiem, ale akurat mi modelarsko nie pasuje.
Offline
Widziałem na żywo, a nawet miałem przyjemność na niej grać Makieta robi świetne wrażenie, jedyny mankament to trudne poruszanie modeli w środku, ale czym jest taka jedna, mała wada przy ogromie zalet
Tylko takie pytanie mam - w jaki sposób wykonywałeś rdzę? Na wiatraku, na czołgu, na elementach wewnątrz budynku?
Offline
Czołg, modelasko jest kiepski, bo to tania zabawka za przysłowiowe pięć złotych, jednak we flafie jaki pierwotnie przygotowałem do makiety i scenariusza, ten czołg ma swój wkład w historię. Poza tym, stoi tam sobie i robi całkiem fajne wrażenie...z daleka
Dardzin, podam Ci dokładny przepis na rdzę z tej makiety:
Podkład czarny, na to Cavalary Brown (Valeyo), parę rozjaśniających plam Vermit Brown (Cytadel/GW), a na koniec gdzieniegdzie Boltgun Metal (Cytadel/GW). Boltguna powinienem jeszcze pociągnąć Badab Black waschem od GW, ale już czasu nie starczyło.
Offline
Reksio bardzo ładnie wymodelowany, a malowanie.. Wygląda jak żywy:)
Offline
Fallout albo half life 2, zarąbista makieta, taki szczegół tablica z ogłoszeniami, plakatami rewelacja.
Offline
Witam.
Tego ptaszka już jakiś czas temu namalowałem, dla Izwora, którego raz jeszcze sorki, że to tyle trwało.
To Wargulf z battla oczywiście, pomysł na konwersję zaczerpnięty z coolmini. Niestety, efekt rozbryźniętej krwi nie udał się tak jak chciałem, ale koniec końców nie wiedziałem jak to się fachowo robi.
Postanowiłem pomalować ciało nietoperza kolorem bardzo jasnym, oczywiście, wyszło troszkę inaczej niż planowałem (standard), a do tego, podłoże zlało się troszkę z figurką. W realu wygląda to o niebo lepiej niż na fotce, ale to akurat normalne.
Kompletnie nie przyłożyłem się do bretońskiego łucznika, przyznaję bez bicia, jest pomalowany po przedszkolnemu
Offline
Pomimo, że trochę nierealne to rozbryźnięcie krwi (rozciągniete jelita) to jednak robi wrażenie.
Offline
No wyszło makabrycznie, kojarzy mi się to z horrorami klasy "B", ale naprawdę nie mam pojęcia jak zrobić taką krwawa mgiełkę, żeby nie było hektolitrów krwi.
Offline
Jako szczęśliwy posiadacz tego modelu powiem, że prezentuje się świetnie.
Osobiście nie mam ręki do dużych modeli...
Dzięki Raziel za tak ładne malowanie.
P.S. Dobrze, że w końcu wrzuciłeś zdjęcia, jest się czym pochwalić
Offline
- Iść, iść. Kulomiot kazał iść. - Skłiss maszerował dziarsko kanałem, rozchlapując dookoła brudną, śmierdzącą wodę. Skaven czuł się niepewnie, powierzone mu zadanie, było bardzo niebezpieczne, a nawet rzec by można, samobójcze. Jednak skoro Snaketongue rozkazał, to Skłiss musiał.
Zobaczył już światło, najwidoczniej pokrywa włazu była odsunięta i silne promienie słoneczne zaglądały w śmierdzące wnętrze miejskiego kanału.
- Iść, iść, wyjść z kanału, wskoczyć, wskoczyć kozłowi na plecy i podciąć mu gardło. Proste, proste... - tak powiedział Snaketongue, więc Skłiss nie miał powodów by myśleć inaczej. Jednak, czuł dziwny niepokój, który sprawił, że ze smrodem fekaliów, zmieszał się też zapach piżma.
Tak, wiem, jakość zdjęć jest tragiczna dlatego zapraszam do oglądania na żywo, bo nasze fotki nie oddają nawet w 25% tego co przedstawiają sobą oryginały.
Ostatnio edytowany przez Raziel (2011-11-03 22:47:18)
Offline
Najmniej dynamiczna praca ze wszystkich, ale scenka, zagospodarowanie powierzchni, full 3d(podziemia), malowanie naprawdę mnie wgniotło. Piotrze:
1. naum się robić zdjęcia, bo to wklejasz krzywdzi twoje prace
2. czemu taki zaje... konwerciarz nie nadał tym bryłom dynamiki?
3. z malowania 5+
chylę czoło
Offline
Riddle me this... Riddle me that
Zwróćcie uwagę jak światło pada przez otwór kanału na biednego slavesa [zdjęcie ostatnie]
W realu ma to wygląd zaiste magiczny
Offline
Grab, ja dopiero pod koniec rzeźbienia makiety zdałem sobie sprawę, że szczur strzelający do "Jednookiego" jest jak przysłowiowy słup soli. Okej, strzelanie nie wymaga stania na głowie i majdania nóżkami, ale gdyby ten szczur np. uciekał przed kozłem celując do niego przez ramię, było by ok. To samo dotyczy szczura na dole, też lepiej by było, żeby wspinał się po drabinie. Niestety, te modele są monolityczne, i nie dało się czegoś takiego skonwertować. Poza tym, jak wspominałem, zapomniałem całkiem o tym, że dynamika będzie istotna. Uczę się dopiero malować i wychodzi mi to różnie, więc na malowaniu się skupiłem, no i na wymodelowaniu podstawki.
Co do zdjęć, mam za duży obiektyw, no i nie mam pojęcia o fotografowaniu a coś takiego jak głębia ostrości, to dla mnie magia.
Offline
Jak tylko pracę zobaczyłem wiedziałem, że coś osiągnie. Diorama w stylu który najbardziej mi się podoba - dwupoziomowa. Widać, że wszystko dokładnie wcześniej przemyślałeś, dopracowanie całości rekompensuje małą dynamikę pracy. Ciężko mi jest cokolwiek napisać bo nie ma się do czego przyczepić Bardzo mi się spodobało światło padające z otwartej klapy kanału.
Jak najbardziej zasłużona nagroda. Gratulacje
Offline
Ponieważ miałem dzisiaj niewątpliwą przyjemność oglądnięcia sobie prac konkursowych z każdej strony mogę coś napisać:
Razielu- genialna praca pod każdym względem, modelarskim, malarskim, koncepcyjnym, wykończeniowym, duże brawa.
Dwa poziomy, otwarty kanał przez który wpada światło, bardzo wysoki poziom malowania (chociaz krawędzie kryształów i broni skavena pociągnąłbym jescze jaśniejszym), może chociaż dioramka trochę statyczna to czuje się że za chwilę rozegra się tam niezła miazga i to jakby zaciera to wrażenie. Rewelacyjna praca
Offline