Nie można odmówić piękna modelom zarówno frakcji Dickensian jak i agentom Engine'u. Natomiast trzecia frakcja - Egipcjanie - a w zasadzie ich arty strasznie mi się nie podobają.

Sam setting mało nowatorski, jak sam wspomniałeś o zasadach niewiele wiadomo, a 90 euro za rulebook, karty, kostki i 6 modeli (wersja Engine - Dickensians mają 9 modeli, ale 5 z nich to drobinki), to jednak niemało.

Za to w terenach się zakochałem. Gdyby znalazła się grupa chętnych do zrzuty na taki stół (prywatny rzecz jasna, nigdzie po sklepach) piszę się ręcoma i nogoma i gram na tym we wszelkie Carnevale, Malifaux i Twisted jakie tylko są kompatybilne z takim blatem.

Mrocznawe postaci z książek Dickensa, Parowe Deus Ex Machina, cylindry na połowie, zębatki na wszystkim ( w obu przypadkach - niezależnie od tego czy ma to sens czy nie ), mosiężne automatony poubierane w strojach wiktoriańskich i OCZYWIŚCIE Tesla, bo bez Boga-wynalazcy nie ma steampunku. Czekam na frakcję inspirowaną książkami Carrolla, bo jak steampunk to musi być ,,Alicja" z jakiś bardzo oryginalnym "dark twistem"...

Modele fajne, ale setting powoduje u mnie odruch wymiotny. Obudźcie mnie jak ludzie przestaną w ramach steampunku recyklingować do porzygu te same trzy motywy.