czyli jak zrobisz tabled to grasz samemu na do ostatniej tury zdobywając objectivy? czy jak zrobisz tabled to gra się automatycznie kończy i nie można już nic zdobywać czyli musisz zostawić przeciwnikowi oddział na stole który będzie Cię skubał co turę a Ty nie będziesz mógł mu oddać i tylko czekać aż wpadnie Ci specjalnie do combatu żeby przerwać grę?

No ale to jest po to, żebyś się nie dał wybić właśnie. Table'a dosyć trudno ukręcić i wypada to nagradzać.

Jak to stwierdził Duda "Chyba cie pojebało"
Było coś mówione o zmianie tej zasady na "Table do 3 tury włącznie = 20-0", a po niej pkty liczone wg pktów, tura kończy się w momencie gdy wjebaliśmy tejbla. Coś w ten deseń.

Panowie, wszystko ładnie, chcemy nowych graczy i nie chcemy by dostali 0-20, ale nie zapominajmy o graczach którzy już są i grają. Są armie jak GK które wystawiają mało modeli i są armie jak orki czy IG które wystawiają całą masę. Moja armia nie ma szans na przejmowanie punktów i zabawę w coś takiego, mnie interesuje wyrżnięcie wszystkiego do nogi kiedy gram z masą, jeśli będę grał na punkty nie dążąc do wyczyszczenia stołu czy pokaźnego zredukowania liczebności wroga i zyskiwania KP przegram. Kiedy na stół wystawiasz max 15 modeli ciężko grać inaczej. Rozumiem że teraz ludzie mają bunt do tego, bo zrobić pustkę na stole przy pomocy eldarów nie jest problemem, ale to nie zasada "tabled" jest problemem tylko brak balansu. Powróci balans i będzie dobrze.

Zgoda, jednak nim wyszły nowe eldary nikomu aż tak to nie przeszkadzało i dało się grać. Ponadto forma turnieju też ma wpływ i jeśli zasady wykluczają super heavy, czy lord of war balans zaczyna powracać. Jakoś normalnym jest że nie bierze się zabawek z forge'a na turnieje.

Korwey napisał:

Na to, że samo GW dobrze zbalansuje kiedyś grę nie ma co liczyć, nie taki jest ich model biznesowy <Pomijając Voidravena, tego modelu akurat nie chcieli żeby się sprzedał:P>
Myślę, że dobrym pomysłem byłoby rozdzielenie zasad eventów na te dla graczy zaczynających/chcących pograć na bardziej fluffowych listach oraz tych 'sportowych'
Wtedy dla pierwszych można by ostrzej podejść do spraw balansu poprzez zasady highlandera, ban listy dla OP jednostek, mniej karcące table itp. mając na celu właśnie bardziej promocje hobby niż rozdanie nagród pośród grających na Eldarach czy innych Nekronach;P
Przy większych punktach zostalibyśmy przy turniejowych zasadach, żeby można się było przygotowywać do różnych mistrzostw świata i innych sportowych rozgrywek.

Popieram

fala napisał:

No ale to jest po to, żebyś się nie dał wybić właśnie. Table'a dosyć trudno ukręcić i wypada to nagradzać.

Nagradzać owszem (kończysz tury sam i nabijasz punktów ile wlezie) ale moim zdaniem nie automatycznym wynikiem 20:0. Spora część rozpisek jest nastawiona nie na wykonywanie misji tylko na wyrżnięcie przeciwnika do ostatniego modelu.
Czy to dobrze? Nie wiem. Czy wymaga to umiejętności taktycznych? Rzadko. Raczej są to bitwy typu papier-nożyce-kamień, właśnie z powodu na cel jakim jest "tabled".

@emtree
Nie rozumiem komentarza ale podejrzewam, że to taki humor osoby grającej Eldarami : )

@GreenGop
Przed nowymi Eldarami też były takie wyniki 20-0 z rozpisek nastawiony na wyżynkę. Zmieniło się tylko to, że jakaś część graczy przeszła na Eldary, żeby dalej robić takie same wynik i "wbijać leszczom maske".

@Korwey
Rozdzielenie turnieju na poziomy graczy raczej nie jest możliwe jeśli ma być duża lista osób. Jak zacznie się wymyślanie jakichś ograniczeń to wyjdzie z tego absurdy jak u Battlowców.

@dodano w pierwszym poście punkty o minusach

Na dużych turniejach, gdzie maski nie były 20:0 ratowało mi to czasami tyłek dając kilka punktów, uważam pomysł Kvana za trafiony.

omadan napisał:

W pełni się z Xyxelem zgadzam i postrzegam to jako problem. GW wymyśliło fajny system kart w 7ed a my go spłaszczamy do battlowej rozwałki. Ja dla odmiany wszystkie 20-0, które przegrałem lub wygrałem na VW2015 kończyły się wybiciem do nogi. Niestety jest to pójście na łatwizę i widzę, że masa rozpisek jest konstruowana pod tym kontem. "Stoliczkowanie" nie powinno aż tak karać przeciwnika. Powinny liczyć się punkty jakie zdobył do rundy, w której został wybity. W ten sposób mogło by np być 20-9. Trzeba tylko system przebudować nieco.

A co Ty omadanie na rozwiązanie jakie zaproponowałem? Czy przeżycie 3 tur to za  dużo, za mało, w sam raz? Poniżej cytat zmiany która pojawił się w regu.

Zmodyfikowany reg napisał:

3. Zniszczenie wszystkich jednostek przeciwnika czyli tzw tabled to:
   a) Tury 1-3 - automatyczny wynik 20:0
   b) Tury 4+  - dogrywamy wszystkie tury do końca i wykonujemy misje które jesteśmy w stanie wykonać.

omadan napisał:

Xyxel napisał:

Spora część rozpisek jest nastawiona nie na wykonywanie misji tylko na wyrżnięcie przeciwnika do ostatniego modelu.
Czy to dobrze? Nie wiem. Czy wymaga to umiejętności taktycznych? Rzadko. Raczej są to bitwy typu papier-nożyce-kamień, właśnie z powodu na cel jakim jest "tabled".

W pełni się z Xyxelem zgadzam i postrzegam to jako problem. GW wymyśliło fajny system kart w 7ed a my go spłaszczamy do battlowej rozwałki. Ja dla odmiany wszystkie 20-0, które przegrałem lub wygrałem na VW2015 kończyły się wybiciem do nogi. Niestety jest to pójście na łatwizę i widzę, że masa rozpisek jest konstruowana pod tym kontem. "Stoliczkowanie" nie powinno aż tak karać przeciwnika. Powinny liczyć się punkty jakie zdobył do rundy, w której został wybity. W ten sposób mogło by np być 20-9. Trzeba tylko system przebudować nieco.

Panowie wstrzymać te rozpędzone konie to może jak jest różnica w punktach 20+ też będziemy dawać przegranemu punkty. To nie o to chodzi, skoro ktoś dostał wklep do 3 to na pewno różnica będzie 20+ w VP, można debatować czy od czwartej tury dokańczać grę ale pomyślmy trochę przy tym. Ten który stracił wszystkie jednostki przegrał z automatu w KP to jest zazwyczaj kilka punktów różnicy, potem licząc że dokańczamy 5 turę uważam że z autoamtu powinna ruszać 6. Przez dwie tury przeciwnik zajmuje wszystkie znaczniki ale jest jeden problem, nie może wykonywać kart które mówią i zabiciu monstrum, wyzwaniu itd., można losować do skutku by wylosować zabezpieczenie znaczników ale w mojej ocenie jest tu kolejny problem. Ponadto nie każda misja jest sobie równa i w pierwszej gdzie mamy np. 2 relikty po 6 punktów nie jest równa drugiej gdzie mamy 6 znaczników i są warte jeden 4 punkty, cztery po 3 i jeden za 2, a moim zdaniem nagroda za to że wroga nie ma na stole powinna być jednakowa.

Może mało to będzie przemawiać do niektórych ale logika podpowiada że skoro wróg nie żyje to zwycięzca bierze wszystko, co z tego że bokser wygrywał na punkty jak w ostatniej rundzie dostał KO i przegrał itd. Znaczne ograniczenie "tabled" ukarze tych którzy potrafią to zrobić i jak pisałem ich armie są do tego typu walki uwarunkowane.

Co do początkujących, sam nim jestem i w pierwszym turnieju w jakim grałem w ostatniej bitwie udało mi się wbić "tabled" więc poczatkujący też mogą.

Ponadto jeśli chcemy zachęcać do gry to musimy robić wydarzenia 4fun, nikt kto kupił figurki i ma jedne czołg, dwa dredy i piechotę nie wygra z żadnym turniejowym graczem który czegoś podobnego nie wystawi, a będzie miał monstra, bestie i kawalerie. Gracza trzeba wyedukować że musi niestety do gry turniejowej zainwestować większe środki i pokazać mu co jest grywalne.

Lordzik napisał:

GreenGop napisał:

Co do początkujących, sam nim jestem i w pierwszym turnieju w jakim grałem w ostatniej bitwie udało mi się wbić "tabled" więc poczatkujący też mogą.

Oj, Pinokio, uważaj na nos.

Początkujący na turniejach, to że wcześniej grałem nie ma znaczenia bo GK tak na poważnie gram dopiero od 7 ED.

KvaN napisał:

GreenGop napisał:

Lordzik napisał:

Oj, Pinokio, uważaj na nos.

Początkujący na turniejach, to że wcześniej grałem nie ma znaczenia bo GK tak na poważnie gram dopiero od 7 ED.

To ja w takim razie mogę się uważać za początkującego bo mam na koncie 3 bitwy Eldarami?

Do tej pory byłem na pięciu turniejach, zatem chyba mogę nazywać się początkującym graczem turniejowym.
Fakt grałem w mojej historii już od 5 ed ale to było granie z kolegami 4fun. Na przykład po raz pierwszy z Tau grałem na ostatnim turnieju, pierwszy raz z nekronami grałem na pierwszym turnieju. Turniejowo jestem nie ograny i jeśli chodzi o tworzenie rozpiski na turniej zawsze konsultuję ją z Lordzikiem.

O tak właśnie mi wpadło do głowy że tak jak Lordzik mnie to i inni gracze mogą wprowadzać poczatkujących graczy turniejowych, czy w ogóle początkujących i im podpowiadać że wystawianie drednota w kapsule to średni pomysł, że granie samymi termosami to już nie przejdzie itd.

Aż trzy armie były potrzebne, żeby wymyśleć kontrę na jeden kodeks?

3 flyranty na jetbajki / walkery i deep strikujacy dominus z dwoma oddziałami breacherów z torsion cannonami na Wraithknighty Szkoda, że w tej formacji nie można wziąć dstroyerów.

Lictor napisał:

Ja myślę, że 3 flyranty gdy jest turniej bez super heavy powinny kontrowac eldarów Tylko trzeba dobrze polatac żeby nie dostać z havloca.

jest jeden mały problem masa linkowanych pestek. Statystyka jest bezwzględna.

Ostatnio grałem z eldarami i wiem że staro edycyjne GK dały by rade z Eldarami. Eldarskie motorki padały jak muchy od zmasowanego ostrzału, problemem były te samolociki. Jedyną sensowną kontrą na coś takiego wydaje się być Coteaz i aegis, tak by samolociki spadły w chwili kiedy wchodzą, potem zostało by dobicie wielkoludów z Drednotów z autocannon i psi ammo. Przy takim ustawieniu GK na strzelanie i psi amo była by szansa.
W mojej rozpisce miałem 2x Nemisis dred knight, 5xtermoski, libra, 10x gk z teleportem, i Chapter master plus 2 składy motorków z grawami. Wszystko szło jak złoto, GK wyskoczyli w pierwszej turze koło motorków, ostrzelali i wytłukli, cześć uciekła, potem eldarzy zatłukli 2 dredknighty, lekko i bez większego problemu siła D. Druga tura moje strzelanie i z eldarów zostało niewiele, ich HQ, jedne pojzad i 2 wielkoludy, jednemu zostało tylko 1 WO. Już się witałem z gąską gdy nagle wyleciały samoloty i czarowały, potem strzelały i na stole zostało mi 3 termosy, 5 motorków, 5 piechocińców a eldar odskoczył ode mnie. Podziękowałem za grę i zacząłem się pakować. Gdyby do tego mieć jeszcze tau z interceptorem było by ok.

To jest nadal jedno woundowy model z T4 i Savem 3+.

@GreenGop - widzisz, masz już sensowne wnioski po tej grze. Należy teraz pójść krok dalej i wymyślić co zmienić w rozpisce aby te Hemlocki tak nie bolały.

Xyxel napisał:

3 flyranty? A ile to punktów i ile w zamian eldarskich jetbików można wystawić? Snapshoty z przerzutem trafień z tych jetbików i pewnie jeden taki flyrant na turę będzie schodził albo i wszystkie trzy na raz jeśli oberwą z siły D od wraithguardów.

Na Vratislavia Wars 10-cio osobowy oddział bajków ze skaterkami przez 2 tury strzelania nie zabił mi flyranta. Nawet przy 40 strzałach trafianie na 6, rana na 4+, 3+ save i FNP sprawiają, że dużo to nie daje. Wg Mathhammera powinni wbić 2 woundy jeżeli nie mam FNP, a kosztują więcej od flyranta.

Tak naprawdę to u Eldarów najbardziej problematyczny dla tyrków jest Wraithknight, bo odkąd jest Super Heavy i może robić somp atak, to już nie da się go tak łatwo tarpitować gantami. Trzebaby je jakoś bardzo sprytnie ustawiać i rozciągać po stole. Abo go olać. Jest potwornie drogim klocem, który strzeli do jednego celu na raz. Latajkom nic nie zrobi, a gantów jest za dużo, żeby jego strzelanie miało sens.

Ostatnio edytowany przez Vespan (2015-06-03 13:32:31)

GreenGop napisał:

Teraz nie dość że nie wbijesz instanta to kolega stompa sobie i po zabawieę.

Stomp nie penetruje pancerza termosom. To jet atak na śmieciowe jednostki w stylu gantów. A jeżeli do tego przy całej swojej ilości psykerów trafisz niewidke, to w ogóle nie masz się czego bać.

Poza tym instant kill może nie zabije od razu WK, ale chyba wbija D3 woundy zamiast jednego.

Więc może nie są najlepszym rozwiązaniem, może lepiej interceptorów albo strike squady? Jakiś dobry sojusz dobrać, włożyć coś do bastionu co będzie siać na większą cześć stołu. Trzebe usiąść, pomysleć i policzyć.

To może spróbuj ze dwa Stormraveny. W turze w której wlecą postrzelają do knighta z rakiet/ lascanona/ melty a w kolejnej wylądują wypuszczają termosów, odplasz force i biegniesz do combatu. Więcej rad nie mam, bo nie znam tak dobrze GK

Vespan napisał:

To może spróbuj ze dwa Stormraveny. W turze w której wlecą postrzelają do knighta z rakiet/ lascanona/ melty a w kolejnej wylądują wypuszczają termosów, odplasz force i biegniesz do combatu. Więcej rad nie mam, bo nie znam tak dobrze GK

Storm 200 punktów, termosy 200 punktów co daje łącznie 800 punktów utopionych w rezerwie 50% armii. Z tym co mam na stole nie zawojuje wiele a eldary podlecą, podbiegną i strzelą. Rezerwy na 3+ to nie rewelacja, trzena wydać dodatkowe 70 punktów na aegisa z comme realy.
Jest ciężko.

omadan napisał:

A tymczasem wracając do meritum tematu to:

Zmodyfikowany reg napisał:

3. Zniszczenie wszystkich jednostek przeciwnika czyli tzw tabled to:
   a) Tury 1-3 - automatyczny wynik 20:0
   b) Tury 4+  - dogrywamy wszystkie tury do końca i wykonujemy misje które jesteśmy w stanie wykonać.

Wydaje się rozsądne i sensowne.

pod warunkiem że gracz który wyczyścił stół ma jeszcze dwie automatyczne tury na ruchy.

dokładnie

Jeśli stracił np. First blood, warlorda I kilka oddziałów (KP) to są to dla niego jakieś straty. Dlaczego miałby mieć maksa 20:0 z takimi stratami?

To nie pojedynek bokserski... Historycznie pod Termopilami persowie zrobili tabled sparcie, ale strategicznie przegrali. Są cele misji i powinne być liczone. Można zrobić misję tylko na wyżynkę, ale tabled nie powinien być jednoznaczny z 20:0.

Bitwy byłyby ciekawsze i wyraźniej wskazujące na najlepszych graczy (coś dla ambitnych) bez "tabled". A tak jak jest kills osób z wynikiem 20:0 , 40:0, itd to kto z nich jest najlepszy? Nie wiadomo, bo grali na tabla a nie na taktyczny wynik. Po co maelestormy itp. Skoro turnieje wygrywa się dzięki tablom. W turniejowym Battlu doszli już killa lat temu do tego etapu.
Jak zwycięzcy zostanie jeden model to 20:0 to zasłużony wynik? Straty powinny się liczyć w taktyce gry.