Wargaming Wrocław

Baner 26cm

Ogłoszenie

UWAGA!!!

W związku ze zmianą forum od poniedziałku dodawanie nowych postow będzie zablokowane. Zapraszam do rejestracji na nowym forum
WARGAMING WROCŁAW


#1 2012-09-08 20:01:46

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

W Wilczej Skórze - minikampania

Występują:
Omadan i jego Space Wolves
Ja jako narrator

Odcinek pierwszy:

Niewidzialni Wrogowie

Nie pisałem od dwudziestu lat, szmat czasu. Pewnie nie robił bym tego nadal, gdyby nie wczorajsze wydarzenia. Nic tak nie motywuje do przemyśleń, jak śmierć najbliższych.
Garouda był moim bratem, ojcem, przyjacielem i nauczycielem. Pokazał mi jak żyć, jak walczyć o życie i jak je odbierać, żeby przeżyć.
Odszedł, nie dane mu było polec na polu walki, z piłomieczem w dłoni, z imieniem naszego mistrza na ustach.
Umarł w ciszy, w swojej kajucie, po prostu odszedł.
Apothecary wyjaśnił mi tylko, że Garouda dożył swojego końca. To było puste i głupie. Nikt z nas nie chce tak skończyć, to prawie jak samobójstwo.
Mój przyjaciel nie zostawił po sobie nic, wszystko co wiedział, kim był i jaki był, zostało w mojej głowie, jeśli i ja odejdę, Garouda zniknie. Nie chcę tak kończyć, pozostawię po sobie ten dziennik, może to dziecinne, ale ja w to wierzę, że dzięki niemu przetrwam, nawet jeśli moje ciało toczyć będzie zgnilizna i robaki.
    Jestem Oris Long Tail z Grey Hunter's, a to kolejna z moich historii.   

Dzień 1
Wczoraj opuściliśmy ścieżki Immaterium, jedna z barek została uszkodzona przez mikrometeory, których nasi astropaci nie wychwycili planując podróży. Dostało się chłopakom, będą długo rozpamiętywać ten dzień.
Wyskoczyliśmy w systemie Braid, w Segmentum Obscurus. To obce miejsce, kroniki milczą na jego temat, wiadomo tylko, że jedna z krucjat z przed herezji dotarła tutaj, znajdując planetę zasiedloną przez ludzi, nic więcej.
    System rozległy, kilkanaście planet, w tym około pięć zdatnych do życia, jednak nie ma teraz czasu na ich badanie, mamy inny problem. Na orbicie planety Julus 56 wiszą trzy okręty, które najwyraźniej toczą z kimś walkę. Załoga poinformowała nas, że to dwa krążowniki uderzeniowe i krążownik klasy Vengeance. Idziemy do kantyny po więcej informacji.

    Wszczęto alarm, mamy tu dwie jednostki zakonu Crimson Fist's i okręt Inkwizycji. Chyba mają kłopoty.

    Niezły rozpierdziel, Crimson oberwali najbardziej, ci to mają zawsze pecha. W kantynie zakładano, że Marines nawalają w Inkwizycję, ale z bliska wszystko wygląda inaczej. Ogłoszono odprawę, może po niej będę wiedział więcej.

    Na kły mojej matki! Lojaliści strącili na planetę dwa orkowe hulki, ale oberwali sromotnie i chyba opuścili okręty. Ciekawe, co ich tu wszystkich sprowadziło. Nasi chcą użyć wraki, jako magazyn części zamiennych dla naszej uszkodzonej barki. Techpriest już wysyła pierwszą grupę serwitorów.

    Lecimy na powierzchnię, mało kto się tego spodziewał. Ponoć nasi wyłapali sygnał, lojaliści wołają o pomoc. Mam nadzieję, że to Astartes, a nie te inkwizycyjne świrusy. Serwitory ładują nasze Rhino na lądownik, czas wskoczyć w zbroję.

    To było bardzo emocjonujące lądowanie, w kompletnych ciemnościach, z jakimś szaleńcem za sterami. W zasadzie to walnęliśmy o ziemię, a nie wylądowaliśmy.
To nie koniec, w kilka minut później, nasz transporter zaliczył spotkanie ze ścianą. Kierowca uznał mały murek za niegroźny i wjechał na niego. Pękł pancerz, a co najgorsze, urwało nam gąsienicę. Naprawa była kwestią kilku godzin, bo nie było odpowiedniego sprzętu. Jak na złość, nie było z nami Techpriesta. Wszyscy zostali na orbicie i naprawiali barkę.
    Nagle zaczęli do nas walić ze wszystkich stron, skautów potraktowali z większego kalibru,  trudno było ocenić gdzie jest wróg i kim jest. Lord z obstawą popędził w głąb zrujnowanego miasta, przez które przejeżdżaliśmy. Nam kazano osłaniać mechanika i Rhino, a w miarę możliwości, mieliśmy zebrać dane o tym dziwnym miejscu.
    W końcu rozpoznaliśmy wroga, weterani inkwizycyjnej gwardii do nas strzelali, dorwaliśmy ich Chimerę, a Lord skasował dwóch Inkwizytorów. Paru wilków zginęło, najbardziej oberwali skauci, ale razem z braćmi ocaliliśmy dwóch z nich.
Na koniec w miasto wjechały dwa Lemany, ale nie otworzyły ognia tylko uciekły ścierwa.
Mamy trzech jeńców, obstawa jednego z Inkwizytorów, Bernarth mu było, nasi wbili go młotkiem w ziemię. Wstępne przesłuchanie było bardzo pobieżne, ale już wiemy, że cholerny Inkwizytor wydał rozkaz ataku na nas, bo myślał, że to heretycy. Skończony idiota, dlaczego takich się toleruje? Tylu braci padło na marne.
    Brak łączności z kimkolwiek, na orbicie naprawy idą pełną parą, a my znaleźliśmy kilka śladów cywilizacji, która zdaje się znikła dawno już z tej planety.
Idziemy na wschód, gdzie urwał się sygnał. Mam nadzieję, że te świry dały sobie już spokój, chociaż jeńcy twierdzą, że jest jeszcze jeden Inkwizytor lord, Alvanos. Oby był rozsądniejszy niż jego przydupasy.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120907_230204_zpsf37acd45.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120907_213307_zps94370ed1.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120907_230157_zps5f52a127.jpg

Ostatnio edytowany przez Raziel (2012-09-23 15:41:10)


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#2 2012-09-23 15:55:47

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Odcinek drugi:

Brat, Bratu Wilkiem

Dzień 2

Pędzimy na wschód, droga jest ciężka, teren górzysty i gęsto zarośnięty. W międzyczasie dostaliśmy wsparcie z orbity, dwa lądowniki dostarczyły nowe jednostki i zaopatrzenie. Piloci powiadomili Lorda, że na orbicie panuje jakaś magnetyczna burza, która uniemożliwia komunikację radiową. Ponoć jeszcze dwa lądowniki zostaną wysłane w najbliższym czasie, lecz na razie musimy sobie radzić z tym co mamy, bo wszystkie pojazdy potrzebne są przy naprawie barki.

    Lord przekazał pilotowi artefakty, które znaleźliśmy, ciekawe, czego nasi się o nich dowiedzą.
O, wrócili skauci, idę sprawdzić co udało im się ustalić.

    Na kły mojej matki, co tu się wyprawia? Skauci natknęli się na oddziały inkwizycji w pobliskim mieście, ale to nie wszystko, są z nimi Astartes, chyba nie każą nam z nimi walczyć?

    Są nowe rozkazy, atakujemy o wschodzie słońca, bracia są przygnębieni. Jeszcze rozwalenie kilku popaprańców z inkwizycji rozumiem, ale do cholery, dlaczego mam podnosić rękę na naszych braci? Ponoć Lord zarządził atak w dzień, żeby wróg dobrze widział z kim walczy. Modlimy się o rozsądek dowództwa Crimson Fists.

    Skauci donieśli, że w okolicy miasta znaleźli rozbite Rhino, z ich opisu wynika, że orki go rozwaliły. To może być cenna wiadomość, nie mamy łączności z Crimson, może w transporterze znajdziemy sprawne radio?

    Rozkaz wymarszu, na Imperatora, to szaleństwo! Wilki są wzburzone, to się skończy źle. Mam nadzieję, że nie będę musiał walczyć, nie chcę ich krwi na swoich dłoniach.

    Już po wszystkim, nie obyło się bez walki, ale bynajmniej dzisiaj Astartes nie walczyli przeciwko sobie. Najpierw znaleźliśmy rozwalone Rhino, radio w nim było w pełni sprawne, Runepriest nawiązał łączność z dowództwem Crimson Fists. Tamci mieli głowę na karku, Inkwizytor Alvanos usiłował wymusić na kapitanie Ursusie, by jego Marines zaatakowali nas, ten  jednak nie dał się zwieść.
Nasi bracia opuścili broń, ale te imbecyle z inkwizycji nie dawały za wygraną. Podziurawiliśmy ich, kilku Wilków przypłaciło to życiem. W końcu sam Alvanos padł z ręki braci z Crimson, koniec tego koszmaru.

    Crimson Fists dołączają do nas, ich kapitan, Ursus, poprosił o pomoc. Czcigodny Dreadnought Theodorus z Crimson, znalazł się w pułapce, oddział taktyczny z jego grupy został rozbity przez zielonoskórych, a on sam, ciężko uszkodzony nadal stawiał im czoła. Nasz Lord nie namyślał się długo. Wchodzimy w głąb miasta, dobrze, że mój oddział ma na stanie Rhino, mogę dzięki temu pisać.
    Ciągle brak łączności z orbitą, nikt nie wie, co dokładnie się tam dzieje i nieco nas to denerwuje. Od braci z Crimson dowiedziałem się, że oni tak jak i my, natknęli się na ślady cywilizacji, która istniała w tym miejscu jakieś pół wieku temu, Niestety, oni też nie mają środków, technicznych, by skutecznie zbadać znalezione artefakty.
   
    Wiem już, co robili tutaj Marines, oczywiście wszystkiemu jest winna Inkwizycja. Alvanos ścigał orkowego warbossa Buka, ale stracił w bitwie jeden z okrętów i wezwał pomoc, atakowany przez dwa hulki. Crimson pojawili się jako jedyni, jednak oprócz walki z orkami, naszym doskwierały jeszcze dziwne burze magnetyczne, takie jak teraz szaleją na orbicie. W końcu wszyscy, zmuszeni byli do lądowania na powierzchni planety. Orki zostały zestrzelone, a naszym burze uszkodziły systemy podtrzymywania życia i ewakuowali się lądownikami i w droppodach.
    Na nieszczęście, Inkwizycja wylądowała z dala od Crimson Fists i ten idiota inkwizytor Bernarth, jak nas spotkał w ciemnościach, pomyślał że to Chaotycy, nakręcił Alvanosa, który nawet nie pokwapił się, żeby samemu sprawdzić czy domniemania jego ucznia są właściwe. Tylu Wilków zginęło z powodu ich głupoty, jakim cudem, zwykłym ludziom dano taką władzę i możliwości.

    Słychać odgłosy walki, kończę, niech Imperator ma nas w swojej opiece.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120921_201755_zps2ed07101.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120921_201814_zps55a105a5.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120921_201824_zpsc8d70235.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120921_201843_zpsd706b388.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120921_210713_zps492d0cb7.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120921_210719_zpsfce58351.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20120921_231802_zps191aa8c6.jpg


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#3 2012-10-13 15:34:23

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Odcinek trzeci:

Krew Brata

Dzień 2 cd

Ból pali moje ciało żywym ogniem, ale to dobrze, to znaczy, że żyję.
To była istna katastrofa, bracia mówią, że było inaczej, ale ja wiem, byłem tam!
Zaczęło się po naszej myśli, brat Theodorus był otoczony masą orków, jednak żaden z nich nie miał odpowiedniej broni, by w jakikolwiek sposób mu zagrozić. Zielona masa kłębiła się wokół maszyny, a ona sukcesywnie wdeptywała w ziemię po jednym bydlaku co chwila.
Od wschodu nadciągnęła masa zielonoskórych, przypomniały nam się złe czasy, kiedy te podłe kreatury, zmanipulowane przez Chaos napsuły nam krwi.
    Lord nieco pochopnie moim zdaniem, rzucił nas do ataku na łeb, na szyję, można było lepiej wykorzystać potencjał braci z Crimson Fists, którzy aż rwali się do walki.
    Nasi ubili kilka stworów, rozwalili na kawałki kilka tych klekoczących pudeł z ponitowanej na odczep blachy i co poniektórzy z nas już nawet zaczęli świętować zwycięstwo. Zabrakło nam pokory, zgrzeszyliśmy pychą i zadufaniem w sobie, zapominając, że wróg potrafi upuszczać krwi, a nie tylko ją przelewać.
    Nagle wszystko zaczęło się walić, orków przybywało w zastraszającym tempie, wylewali się z każdej nory w tej przeklętej ziemi.
Rozwalili nasze Rhino, zemściliśmy się, ale co nam z tego przyszło? W miejsce dziesięciu, których pokroiliśmy na kawałki, przygnało trzydziestu, a za nimi kolejne dziesiątki.
Na Fenrisa! Widziałem jak wszyscy moi bracia z oddziału padają, dookoła stosy zielonoskórych, ale pośród nich Wilki!
    Obudziłem się jak już było po wszystkim, z oddziału niewielu pozostało żywych, reszta ciężko ranna, lub śmiertelnie. Nie ma środków medycznych pod dostatkiem, apothecary Galanther z Crimson dwoi się i troi żeby wszystkim pomóc...
    Zbliża się noc, muszę odpocząć.

Dzień 3

Mamy nowe rozkazy, kapitan Ursus z Crimson Fists chce uderzyć na orki, nasz Lord pała chęcią zemsty, więc walka będzie nieunikniona.
    Bracia streścili mi co się stało po tym, jak straciłem przytomność. Mój oddział został otoczony i rozbity, ja sam zostałem niemal wdeptany w ziemię, na szczęście wraz z kilkoma braćmi uniknęliśmy śmierci, bo te dzikusy najzwyczajniej w świecie potraktowały nas jako martwych. Niestety mój oddział nie przedstawia żadnej wartości bojowej, w zasadzie zostałem sam, zdolny do dźwigania oręża.
    Brat Theodorus nie przetrwał, dopadły go Noby, nie udało się nawet odzyskać sarkofagu. Nasz Lord własne życie zaryzykował, by pomóc Dreadnoughtowi, bezskutecznie, to straszliwa szrama na naszym honorze. Crimson nie okazują tego, ale chyba mają nam za złe.
   
Zajęliśmy pozycję na zachód od jakiejś wąskiej przełęczy, za nią majaczy sylwetka orkowego fortu. Te bydlęcia w cztery dni zbudowały coś takiego, ich boss jak zobaczył, że nacieramy, wziął nogi za pas i z resztą swoich brudnych ścierwojadów, zamknął się w tej stercie złomu.

Patrzę na sfatygowane twarze braci i widzę mieszaninę mściwej złości i bezradności. O świcie zaatakujemy, pomścimy śmierć Astartes, ale czy to nie oznacza, że kolejni bracia zginą? To nie ma sensu, wiem, że nie powinienem tak myśleć, ale to przestaje mieć sens.

Słychać szum silników lądownika, ciekawe jakie wieści z orbity, nadal nie mamy z nimi łączności.

Otrzymaliśmy posiłki, niewielkie. Informacje z floty nieciekawe, burza magnetyczna zaczęła uszkadzać systemy, okręty zmuszone były zająć pozycję na dalszej orbicie, a obecnie wycofują się w pobliże jednego z dwóch księżyców. To oznacza, że będzie kłopot z zaopatrzeniem.
    Nasi chyba rozważają możliwość ewakuacji, ale Ursus ciśnie, żeby wykończyć orki. Na szpiczaste uszy mojej matki! Niech sobie sami toczą te swoją batalię! Rozumiem, że los brutalnie się z nimi rozprawił i że to właśnie zielonoskórzy przyczynili się do niemal całkowitego unicestwienia ich zakonu, ale... My mamy swoje problemy.

Są nowe wiadomości na temat rasy, która żyła tu kilkadziesiąt lat temu, ale nie mam teraz czasu o tym napisać. Ruszamy za pięć minut, niech Fenris nas prowadzi i niech Imperator ma nas w swojej opiece. 

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121012_212723.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121012_212709.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121012_212745.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121012_212810.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121012_220837.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121013_000141.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121013_000135.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121013_000157.jpg


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#4 2012-10-20 12:34:19

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Odcinek czwarty:

Gniazdo

Dzień 3 cd
Nie możemy się nadziwić, że te tępe bydlęta, w tak krótkim czasie potrafiły wybudować coś tak wielkiego. Zagnieździły się tam i ciężko będzie je wydłubać. To może być bardzo krwawe oblężenie, nasz Lord zaczyna wątpić w sens ataku, kapitan Ursus upiera się przy swoim, jego chęć zemsty jest ślepa.

Ostatecznie i tak nie mamy jak opuścić planety na razie, decyzja zapadła, jutro atakujemy.

Ostatnim transportem mój oddział otrzymał posiłki, będziemy w stanie walczyć, to dobrze. Już się obawiałem, że nie wezmę udziału w walce, choć mam pewne wątpliwości, które zaprzątają mi umysł. Po co my tu jesteśmy? Nasi naprawiają barkę, Fenris jeden wie, jak długo to potrwa i jak niebezpieczne jest to dla naszej floty. Nadano sygnał sos, odpowiedzieliśmy, uratowaliśmy Crimson Fist's, nakopaliśmy do dupy Inkwizycji, koniec, po co nadal uganiamy się za xenos po tej niewdzięcznej planecie? Po co to wszystko, po co tyle trupów?

Rozmawiałem właśnie z braćmi z Long Fangs, ich sierżant był na odprawie i wie już jak wygląda plan natarcia. Skauci donieśli, że teren wokół fortu usiany jest jaskiniami, które łączy system podziemnych korytarzy. Nikt nie wie jak powstały, lecz nie to jest teraz istotne. Korytarze te, mogą pomóc w przedostaniu się w pobliże fortu niezauważonym, choć trzeba się liczyć z tym, że orki mogą mieć w nich swoje straże. Skauci będą mieć zadanie zinfiltrowania bazy, korzystając z tych korytarzy, my mamy uderzyć na główną bramę, odwracając jednocześnie uwagę xenos od jaskiń. Jednak najważniejsze zadanie stoi przed naszą artylerią, muszą zmiękczyć orki na tyle, by dało się do nich wedrzeć. Nie wiem, kto układał ten plan, ale chyba nie wzięto pod uwagę faktu, że orków jest tam dwa razy więcej niż nas, a obleganie czegokolwiek, zawsze wiąże się z poważnymi stratami. Znowu poleje się krew, nasza krew.

Dzień 4
Miałem dziś dziwną wizję w czasie snu, wydawała się tak realna, wolę jednak o tym nie pisać szczegółowo.
Za godzinę wyruszamy, myślę, że czas na modlitwę.

Zwycięstwo! Wybiliśmy te bydlęta do nogi! Idę na odprawę, przed nami noc radości i świętowania, modlitwy za straconych również.

Dzień 5
Brakuje mi trochę czasów, kiedy po takiej nocy głowa bolała przez kolejne dwa dni.

Bitwa rozpoczęła się nadzwyczaj pozytywnie, xenos byli kompletnie zaskoczeni, szykowali się do niewielkiej ekspedycji, w poszukiwaniu załogi drugiego hulka, oznacza to, że gdzieś tam jeszcze jest jedna horda, a parszywy warboss Buka usiłował ją odnaleźć. Zielonoskórzy zamiast siedzieć w dobrze osłoniętym forcie, wylali się na nas jak rzeka zielonego gówna.
    Fangs, Devastator's i artyleria nieźle się spisali, rozwalili z miejsca orkowe pojazdy umożliwiając nam w miarę bezpieczne podejście do umocnień. Cholerne bunkry dały się nam we znaki, siedzieli tam orkowie z rakietnicami i nijak nie dawało rady ich wykurzyć. Dopiero z bliska udało się ich wystrzelać.
    Grey Hunters i Blood Claws przedarli się pod samą bramę, w zasadzie to jako pierwszy uderzyłem w nią swoim piłomieczem. Straszny młyn pod tą bramą był, ponad dwudziestu zielonoskórych na nas wyskoczyło, do tego zgraja tych mniejszych ścierw, Snotów, czy jak im tam. Dobrze, że mieliśmy wsparcie Landspeedera Crimsonów i naszych wielkich dział.
    Niestety, nasz Lord ucierpiał podczas nieco nierozsądnej szarży na grupę kilkunastu xenos, rozszarpaliśmy ich na kawałki, jednak gdyby nie wielka odwaga i poświęcenie wilczura Lorda, nasz szef przeszedł by do historii. Zwierzak sam zagryzł dwa orki, chwycił Lorda paszczą za ramię i niczym suka młode, przytaszczył go w bezpieczne miejsce, chwała Fenrisowi.
    Koniec końców wdarliśmy się do fortu, skauci weszli przez jaskinie piwnicami i wybili obronę od wewnątrz, mieliśmy zielonoskórych w kleszczach i zgniataliśmy jak świeże owoce.
Dorwaliśmy Buke, warboss stchórzył przed naszym Wolf Priestem, który wyzywał go na walkę twarzą w twarz. Jednak jego obstawa zrobiła dla niego dobrą robotę, poświecili się, ale dali mu szansę na ucieczkę, parszywy drań zwiał do piwnicy i granatem zawalił strop. Mógł wyjść w jednej z dziesiątek jaskiń w okolicy, więc nie było sensu wszczynać poszukiwań, choć skauci Crimson jeszcze do tej pory kręcą się po najbliższym terenie, szukając jego śladów.
    W piwnicach znaleźliśmy ludzkie zwłoki, kilkanaście nadgryzionych ciał. Ich mundury mają nieznane nam oznaczenia, a ich ekwipunek, choć już mocno przetestowany przez orki, nie przywodzi na myśl nic, co do tej pory widzieliśmy. Wygląda na to, że tubylcy posługują się bronią automatyczną, prochową. Trochę to staroświeckie, ale, w imperium też nie brak takich archaizmów.

Wrócili skauci, znaleźli trop Buki, udał się na północny wschód, w stronę jakiegoś wielkiego miasta, którego budynki dobrze widoczne są z wież orkowego fortu, naszego fortu.

Dzień 6
Kolejny niepokojący sen, znowu miałem wrażenie, że to się działo naprawdę, że ona tu była.

Dziś ma się rozstrzygnąć kwestia co robimy dalej, mam nadzieję, że poczekamy tu na lądowniki i zabierzemy stąd nasze dupska.

Niestety, wygląda na to, że wyruszamy za jakiś czas do tego przeklętego miasta na horyzoncie. Będziemy szukać tubylców, żeby nawrócić ich i ustanowić imperialne rządy na tej planecie. Czy to się kiedyś skończy?
Przewiduję, że nawracanie jest tylko kolejną wymówką dla Crimson, żeby wytropić Buke i hordę z drugiego hulka. Mam tego dosyć, chce m i się spać, jak nigdy.

Dzień 7
Była tu, wiem że tu była, Fenrisie pomóż mi oczyścić myśli.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_214533.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_214541.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_214546.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_214553.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_214558.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_214605.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_210344.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_210336.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_214615.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_214650.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_224209.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121019_230145.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121020_000101.jpg

Ostatnio edytowany przez Raziel (2012-10-27 10:45:49)


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#5 2012-10-27 12:44:15

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Odcinek piąty:

Przybywamy w pokoju

Dzień 8
Nie wiem już co o tym sądzić, chyba udam się na rozmowę z Wolf Priestem... ale ona nalegała żeby tego nie robić... lepiej wyczyszczę broń.

Dzień 9
Szykujemy się, jutro wymarsz, w południe. Trochę to ryzykowne, zbiera się na deszcz, a podłoże jest tu pyliste, zrobi się błoto i będziemy się wlec dwa razy dłużej. No, ale tu są mądrzejsi ode mnie, niech oni decydują.

Wszystko gotowe, zbliża się wieczór i pora na sen, marzę o tym od samego rana... „marzę”, już nie pamiętam kiedy używałem tego słowa, na Fenrisa, ja nie pamiętam nawet co ono oznacza. Nie pamiętałem, do teraz.
Dziś znowu śniłem, była tam i mówiła do mnie, a jej słowa były najwspanialszą pieszczotą na świecie... muszę iść do Wolf Priesta.

Nie...

Dzień 10
Na wyszczerbione kły mojej matki, Larez i Festus też tam byli, razem z nią, nie powinienem pisać o tym co się działo, ale to było takie realne, takie ekscytujące, podniecające... Na Fenrisa, na...

Ruszamy, tak jak się spodziewałem, zaczyna lać, ten pusty łeb, nasz lord chyba postradał zmysły. Sam Ursus nawet przystawał za tym, żeby wyruszyć wcześniej, ale nie, nasz... Zresztą, nie ja tu dowodzę.
Muszę porozmawiać z braćmi o moim śnie.

Imperatorze, oni śnili dokładnie to samo, od kilku dni mają ten sam sen co ja, co to za uczucie, które pali mnie w piersi?
Zazdrość? Kolejne słowo, którego znaczenia Astartes nie powinien znać. Co się ze mną dzieje na rany Fenrisa.

To była istna masakra. Dopadliśmy zielonoskórych na przedmieściach, chcieli zebrać złom potrzebny do naprawy złomostatku, tak bynajmniej donieśli skauci. Buka odnalazł kilkudziesięciu orków, ale większość nie przetrwała katastrofy hulka. Chcieli widocznie jak najszybciej zwiać z planety, ale brakowało im części zamiennych.
Nie spodziewali się spotkać nas, a już na pewno, nie spodziewali się spotkać tubylców.
    To byli ludzie, lekkie prymitywne pancerze, pewnie dobre przeciwko standardowej broni balistycznej, ale nic, z czym święta broń by sobie nie poradziła. Uzbrojenie prehistoryczne, chociaż użyli też broni laserowej i mieli upierdliwą maszynę kroczącą, która powaliła naszego Drednoughta.
    Najpierw zmietliśmy z drogi orki, padali jak muchy, nie było litości. Kapitan Ursus dorwał swojego upragnionego Bukę i odciął mu głowę, chociaż tego dnia Crimson ponieśli kolejną niepowetowaną stratę, ich Chaplain Drakh poległ, zmasakrowany przez warbossa.
Później ten imbecyl, nasz lord, znowu pokazał jakim jest idiotą. Miał nie brać udziału w walce, ale wykurował się na tyle, by utrzymać się w siodle i mu odbiło. Sam, bez wsparcia czy jakiejkolwiek ochrony, pognał prosto pod lufy hordy tubylców z imieniem cholernego Imperatora na ustach...
    Przywitała go ściana ołowiu i musiał uciekać, nasz wielki lord musiał uciekać, a wystarczyło użyć kilku klepek więcej do myślenia, mi by się nie przytrafiła taka hańba, no, ale nie ja tu dowodzę. Miał szczęście, że w pobliżu byli Crimson i ich Apothecary.
    Wybiliśmy całą jednostkę, to było takie proste i... przyjemne...
Złapaliśmy kilkunastu jeńców, Librarian Fabio z Crimson, przesłuchał ich osobiście, ponoć ani jeden nie stawiał się dłużej niż minuta.
Nie dowiedziałem się jeszcze wszystkiego, ale wygląda na to, że ludzie ci, mieszkają tu od kilku setek lat, zasiedlili cztery planety systemu i zostali zaatakowani przez obcych, na których mówią „ufo”. Z ich opisu wynika, że to byli Nekroni, coś pomieszali z ich bronią, ale problemy z dogadaniem się z nimi są duże, więc może Fabio coś źle zrozumiał. W każdym razie, to ich „ufo” pojawiło się na niebie i spadło na nich, w zasadzie to chyba pojawiło się znikąd, czyżby teleportacja?
    Mieli kłopoty w walce z obcymi, nie mieli na nich broni, dopiero jakiś odłam z ich frakcji wymyślił broń na blaszaki i dokonali kontrofensywy. Tu, na tej planecie pojawili się po pięćdziesięciu latach, żeby odbić ją z rąk „ufo”. Co oznacza, że tamci gdzieś tu są.
Mieliśmy Ordo, byli zielonoskórzy i tubylcy, a teraz jeszcze Nekroni, czy to jest jakaś próba? Jakiś test, a jeśli tak, to do czego to ma prowadzić?

No tak, nasi przywódcy oczywiście jak tylko usłyszeli o Nekronach to im kudły dęba stanęły z wrażenia, nie odpuszczą. Fenrisie zabierz nas stąd, nie mogę już patrzeć na ich nieudolność, nie potrafią zrobić najprostszej rzeczy, podejmują same opłakane w skutkach decyzje, och gdybym choć przez chwilę mógł zadecydować o naszym losie, gdybym to ja był...
Pęknie mi głowa, muszę zasnąć, sen zabierze ból...

Dzień 11
...bo nie jesteś maszyną, którą ciebie stworzono, tylko żywą istotą, która istnieje by z istnienia czerpać przyjemność... To jej słowa, tak słodkie słowa...
Nie pisałem o tym wczoraj, ale w czasie walki coś się stało... Nie potrafię tego wyjaśnić, zagapiliśmy się z moimi braćmi Larezem i Festusem, przyznam, że nie mogłem się powstrzymać i musiałem spytać ich o kolejny sen. Upewniali mnie, że to wpływ tej cholernej planety, że to pewnie w powietrzu jest jakiś parch, na który nasze mózgi nie zdążyły się jeszcze uodpornić.
    Powiedzieli, żeby nikomu nie mówić o tym co nas spotkało, bo i tak mamy sporo kłopotów, powiedzieli, że to tylko senne mary i wtedy... wtedy w mój plecak trafił pocisk rakietowy. Eksplozja mnie ogłuszyła, ale nic mi się nie stało, na plecaku nie było nawet rysy, ale po chwili spojrzałem na twarze moich braci i przeraziłem się, przeraziłem się tym co zobaczyłem.
    Muszę iść do nich i spytać co się tam stało, bo od tego czasu nie zamieniliśmy ani słowa, Festus jest śmiertelnie ranny, ale ponoć może mówić, to istny cud, że przeżył.

Fenrisie, oni stracili rozumy, nie mogą mówić prawdy, to na pewno parch z tego przeklętego powietrza...
Ona pojawiła się za moimi plecami i pocisk trafił w nią, Larezowi i Festusowi na pewno się przewidziało. Na pazury mojej matki, niech to będzie kolejny koszmar, bo nie zniosę tego jeśli to rzeczywistość.
Muszę odpocząć, jutro dowiemy się co dalej, pewnie ruszymy w głąb miasta. Ponoć lądowniki przybędą dziś wieczorem.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_211751.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_211742.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_211816.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_211759.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_214811.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_214828.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_220837.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_223014.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121026_231523.jpg


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#6 2012-11-01 21:07:42

 omadan

http://i.imgur.com/LOEAg.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-10-23
Posty: 613

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Spotkanie




„Jesteś pewien swych słów Vaxus, czy może podczas pobytu na Marsie twoje oczy również zostały zastąpione przez sztuczne implanty. To się zdarza. Widzisz rzeczy, które nie istnieją.” Grubiańsko zażartował wilczy kapłan Volkvar.

„Wiem co widziałem. Inaczej by mnie tu nie było.” Odparł techmarine swoim sztucznie brzmiącym głosem.

Volkvar przez chwilą wpatrywał się w hełm Vaxus’a. Próbował wybadać czy oskarżenie, które padły z jego mechanicznych ust mogą okazać się prawdziwe. Vaxus nie miał żadnego powodu by kłamać, co więcej jego osobista obecność u Wilczego Kapłana była niezbyt regulaminowa. Techmarine stał cały czas bez ruchu zdając sobie sprawę, że jest sprawdzany.

„Zatem możemy mieć problem większej rangi niż zielonoskórzy czy lokalni barbarzyńcy. Pozwól, że powtórzę głośno to co przed chwilą usłyszałem. Widziałeś na własne oczy jak Oris Long Tail wraz z dwoma swoimi towarzyszami zaprzestał ataku. Cała trójka miała się nad czymś naradzać podczas świstu kul i wybuchów plazmy. Wspomniałeś też, że gdy trzej Szarzy Łowcy doszli do porozumienia, wówczas niespodziewanie rakieta przeciwpancerna trafiła Oris’a prosto w plecak energetyczny nie powodując natychmiastowej śmierci wilka. Wiele już widziałem Vaxusie z Karmazynowych Pięści ale nigdy nie słyszałem żeby ktoś nie dzierżący pancerza taktycznego dreadnought’a byłby w stanie coś takiego przeżyć. Nie mówiąc już o podjęciu walki parę minut po trafieniu. Ha! Nawet Leman Russ, niech będzie dane nam go odszukać, nie przeżyłby czegoś takiego. Dobrze wiesz jaki ładunek się kryje w tych rakietach. Bez boskiej interwencji nie można tego przeżyć, nawet…”

W tym momencie wszystkie cybernetyczne odnóża Vaxus’a  skierowały się prosto przed wilczą maskę kapłana. Volkvar podziwiał niesamowitą koordynację z jaką techmarine potrafił nad nimi panować. Wtedy właśnie zrozumiał co główny inżynier Karmazynowych Pięści chciał mu zasugerować.

„To…niemożliwe…synowie Russ’a nie mogliby….”

„Bezczynność prowadzi do Herezji. Tym razem przeszedłem do ciebie kapłanie. Pilnuj lepiej swojej sfory. Tym bardziej, że wyruszamy w głąb tej archaicznej planety i jej mieszkańców. Musimy mieć pewność, że nic nam nie grozi. Od wewnątrz.”

„Będę miał baczenie bracie. Możesz mieć pewność, że nie zostawię tego bez przyjrzeniu się sprawie.”

„Imperator ochrania.” Rzucił techmarine odwracając się na pięcie.

"Niech więc zrobi to i tym razem.” Odparł Volkvar patrząc na odchodzącego Vaxus’a.

Offline

 

#7 2012-11-01 22:37:31

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Dzień 12
...popatrz, twoi bracia idą prosto w przepaść, skaczą w nią bez zastanowienia, giną bez sensu, jak bezrozumne maszyny. Ty nie jesteś taki, jesteś inny, żywy, masz własną wolę, silną duszę, dlaczego tego nie wykorzystasz dla siebie, a nie tylko dla tych, którzy popychają ciebie, byś wpadł w przepaść, którą oni sami stworzyli. Dlaczego bronisz się przed tym co miłe i pociągające, dlaczego boisz się swoich pragnień, to nie prawda, że ich nie masz, oni je przyćmili, zdławili w tobie.
Popatrz na mnie, podobam ci się, moje ciało sprawia, że płoniesz, gdy ciebie dotykam ty drżysz, gdy słyszysz mój głos, twoja dusza raduje się i przeżywa ekstazę. Jesteś normalny, ale musisz dać upust swoim pragnieniom, musisz zerwać łańcuchy, które ciebie pętają, uwolnij się... uwolnij się...
    Na kły mojej matki, zapamiętałem każde słowo, każde. Co ja mam robić, co się ze mną dzieje do jasnej cholery. Muszę pogadać z Larezem, może on znajdzie jakąś radę, na... nią.

Rozmawialiśmy w tajemnicy, myślę, że tylko jemu jednemu mogę ufać. Larez miał sen, inny niż ja, jemu śniły się legiony Astartes, które bezmyślnie wchodzą w ścianę płomieni i spalają się na popiół. Gdy już ogień zgasł, w miejsce Marines pojawiły się ich dusze, płaczące w rozpaczy. Ona pojawiła się i powiedziała mu, że dopiero po śmierci nasi bracia dostrzegają, jak bezsensownie jest marnotrawione ich życie. Pokazała mu raj, gdzie można się bawić, radować życiem, kochać i śmiać się do woli. Powiedziała, że wszystko co wspaniałe i dotąd niedostępne, można mieć na życzenie, wystarczy uwolnić się.
    Myślę, że z nami jest coś nie tak i to zaczyna mnie niepokoić. Przez cały czas gdy rozmawialiśmy, mój druh rysował coś kijem na ziemi, gdy skończyliśmy, a on odszedł, zobaczyłem znak, który bezmyślnie narysował. Zdeptałem to butem, w innej sytuacji od razu poinformowałbym Chaplaina, ale nie tym razem, nie tym razem.

Przybyły lądowniki, są upragnione posiłki i rezerwy, są też nowe wieści z orbity i kilka faktów, odnośnie badania artefaktów tutejszej społeczności.
    Nasza flota odzyskała pełną sprawność, barka została załatana niemal całkowicie, trwają tylko prace konserwacyjne, szczególnie o napęd się rozchodzi. W zasadzie to moglibyśmy się stąd ewakuować i zmiatać tam, gdzie nas nie ma, ale dowództwo nie odpuści. Tubylcy mają zostać złapani, zbadani, zmuszeni do przyjęcia protektoratu Imperium, czyli standard. Będziemy tu gnić, aż w końcu ktoś wpadnie na pomysł, że sami nie damy rady i zrobi się exterminatus. Brawo.
    Mam też kilka nowinek na temat tubylców. Wychodzi na to, że są członkami jednej z pierwszych ekspedycji człowieka, mających na celu eksplorację kosmosu poza systemem „Sol”. Ich flota, korzystając z jakiejś prymitywnej technologii, miała wykorzystać rzekomo zakrzywienie czasoprzestrzeni do skrócenia podróży. Niestety, coś poszło nie tak i osadnicy utknęli, najwyraźniej w Immaterium, by niecałe pięćset lat temu wyskoczyć z Warpu, dokładnie tu, gdzie się znajdujemy.
Zasiedlili cztery z obecnych planet i dosyć szybko się tu zaaklimatyzowali. Oczywiście podzielili się na dwie frakcje i zaczęli toczyć ze sobą wojny o władzę. Jedna z tych frakcji, mająca wielkie osiągnięcia w dziedzinie genetyki, zasiedliła piątą planetę rasą rozumnych zwierząt, którym dzięki nauce udało się znacznie zmodyfikować mózgi. Obecnie ta nowa frakcja, technologicznie przewyższa swoich stwórców.
    Pięćdziesiąt trzy lata temu, w systemie pojawiły się „UFO” lub „NOL”, obie frakcje różnie je nazywają, aczkolwiek nie udało się jeszcze odszyfrować znaczenia tych skrótów. Obcy z tego co udało się ustalić, pojawili się nagle, zaatakowali równocześnie trzy planety, po czym zniknęli. Trwało to dokładnie siedemdziesiąt pięć dni ziemskich, za każdym razem, bo takie rajdy zdarzyły się kilkukrotnie. Z początku nie potrafiono z nimi walczyć, ich szeregowe wojsko stanowiły roboty, które ulegały samo destrukcji po przegranej walce, dlatego nie udało się ich dokładnie zbadać. To twierdzenie łatwo podważyć, gdyż dane pochodzą sprzed kilkudziesięciu lat i do tej pory mogło się coś zmienić. W każdym razie, tubylcy zostali wybici na tej planecie i po przegrupowaniu sił, postanowili odbić ją z rąk „UFO”. W tym momencie wkraczamy my, stado orków i nawiedzona Inkwizycja, robi się wesoło i ciekawe, pójdę lepiej zobaczyć co u moich braci, Festus ponoć prawie całkowicie wyzdrowiał, cieszę się, ale jeśli ktoś się nad tym zastanowi... oby nie znalazł się nikt przesadnie dociekliwy.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#8 2012-11-05 18:17:59

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Odcinek szósty

Wiemy o was wszystko

Dzień 13
Mój skład został uzupełniony, razem z braćmi przyleciały zapasy amunicji i akumulatory. Mam wrażenie, że w zbliżającym się starciu, będziemy potrzebować wszystkich rezerw.
    Zajęliśmy kilka budynków na przedmieściach, to dobra baza wypadowa i kawałek dachu nad głową zarazem. Bardzo to odprężające, schronić się przed deszczem, który nie ustępuje już od kilku dni. Jak tak dalej pójdzie, to deszczówka zaleje ten parszywy, kosmiczny zaułek.
    Dziś zauważyłem, że nasz Wolf Priest często bardzo mi się przygląda, czy on coś podejrzewa? Lepiej będę miał się na baczności, muszę porozmawiać z Larezem, zaczynam widzieć wszystko własnymi oczami i chyba czas na pewne zmiany, jeśli mój przyjaciel podziela moje zdanie, uwolnimy się.

Larez i Festus tylko czekali na moją propozycję, okazało się też, że kilku braci z rezerw również miewa zbawcze widzenia i prorocze sny, odkąd pojawiliśmy się na orbicie tej przeklętej planety. Jest nas zatem sześciu, wspaniała cyfra, spodoba się naszej pani.

Czas na sen, poproszę ją o radę, jesteśmy gotowi i wystarczy jedna wskazówka...

Dzień 14
Wyruszamy, skauci dokładnie zlokalizowali siły wroga, umocnili się w głębi miasta i najwyraźniej czekają na naszą ofensywę. Będzie ciężko, ale mamy świeże jednostki, może być przyjemnie.

Na kły mojej matki. Cholerny lord obejmie dziś dowództwo nad moim składem. Szlag by to trafił, dlaczego właśnie dziś, dlaczego tym razem nie dosiadł swojego wilka i nie zdechł jak pies gdzieś tam z przodu?

Kolejna zła wiadomość, Ursus stanie w dzisiejszym starciu u boku naszego lorda, dlaczego kapitan Crimson opuszcza swój oddział dowodzenia? Dlaczego wszystko sprzeciwia się dziś właśnie nam. To świadczy tylko o tym, jak bardzo ważne jest, byśmy to zrobili, uwolnimy się, choć będzie ciężko z pałętającymi się w okolicy starszymi Astartes.

Kolejne parszywe zwycięstwo. Przywitali nas gradem kul, o pertraktowaniu nie było nawet mowy. Popełnili błąd i opuścili umocnienia, usiłowali zmniejszyć dystans i wystrzelać nas, jednak nie docenili odporności pancerzy energetycznych. Poszło gładko, pojmaliśmy ważnych jeńców i w końcu resztka tubylców się poddała. Nie obyło się bez strat, zniszczyli Land Speedera i uszkodzili Whirlwinda, zginęło też kilku braci i serwitory Techmarina Vaxusa, ale nie obchodzi mnie to już. Niech giną skoro nie potrafią przejrzeć na oczy i otrząsnąć się z tej utopijnej głupoty, jaką w nich zaszczepiono, niewolnicy.
    Wygląda na to, że tubylcy czekali na tych swoich „UFO” a nie na nas, jednak sprawiliśmy im niespodziankę. Od jeńców dowiedzieliśmy się, że Nekroni nadciągają od zachodu, czyli za jakiś czas znajdą się w okolicy orkowego fortu. Lord razem z kapitanem Crimson Fist's podjęli decyzję, że wyruszamy czym prędzej do fortu i w nim powitamy niczego nie spodziewające się blaszaki.
Mam nadzieję, że do tego czasu nasza pani nas stąd zabierze.

W czasie bitwy znowu wydarzyło się coś niesamowitego, kolejny raz moja pani uratowała moje życie, niestety, stało się to na oczach lorda, Ursusa i Wolf Priesta, nie wiem jak dwaj pierwsi, ale ten ostatni zwrócił na to uwagę. Był dosyć daleko, jednak widział wszystko i przyglądał się mi bacznie, jednak zapłacił za swoją ciekawość, pani osłabiła jego czujność na chwilę i parszywy drań oberwał porządnie.
    Niestety, nie udało nam się uciec, zostaliśmy tylko my, nasza szóstka, jednak za plecami mieliśmy lorda i Ursusa, pani nie chciała ryzykować i zabierać nas na ich oczach. Zaproponowała jednak inne rozwiązanie, ale nie odważyliśmy się tego zrobić, choć teraz tego żałuję i następnym razem nie zawaham się.

Do jasnej cholery, chyba coś podejrzewają, na pewno zobaczyli coś w czasie bitwy... Zostałem wezwany przed oblicze lorda, kazali mi zdjąć zbroję i przyjść bez broni.
Moja pani, daj mi siłę i odwagę, proszę.

Przesłuchiwali mnie pół godziny, wszyscy mieli broń gotową do strzału, wycelowaną we mnie. Moi bracia Astartes celowali we mnie, gotowi zabić, nienawidzę ich, nienawidzę!
Ale sekret został nieodkryty, w zasadzie ta rozmowa dodała mi tylko sił i otuchy, jeszcze tylko kilka dni i uciekam, do mojej pani, do jej rozkosznych ust...

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121102_212020.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121102_212036.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121102_220042.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121102_220032.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121102_220027.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121102_223815.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121102_223829.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121102_232328.jpg


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#9 2012-11-10 02:04:06

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Odcinek siódmy

Wewnętrzny wróg.

Dzień 15
Marsz, nie ma czasu na zaplanowanie czegokolwiek, musimy czekać na odpowiednią chwilę. Bez przerwy jestem obserwowany, to nie ułatwia sprawy.

Dzień 18
Pani wzywa nas coraz intensywniej, czasem mam wrażenie, że stoi obok i że to nie sen. Na wszystkich bogów, nie mogę się już doczekać... uwolnienia.

Dzień 21
Fort znajduje się jakieś dwa dni od nas, tam wszystko się rozstrzygnie, dobiegnie końca nasza bezsensowna tułaczka i zakosztujemy smaków rozkoszy.

Dzień 23
Jesteśmy w forcie, Astartes szykują się do obrony, wszyscy są zaaferowani umacnianiem stanowisk, stracili czujność. Myślę, że dziś dokona się nasze przeznaczenie, bracia są gotowi... dziś się uwolnimy...

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_211528.jpg
Fort obsadzony przez Wilki. Dokładnie sześciu Astartes nagle opuszcza szeregi swoich braci i pędzi na złamanie karku w kierunku...
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_211513.jpg
...portalu, który otworzył się w akompaniamencie straszliwego huku. W portalu pojawia się Sareena, która wspiera magią uciekających Marines.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_212320.jpg
Sareena przywołuje sześć Demonetek, które dodatkowo odciągają uwagę lojalistó.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_213007.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_213013.jpg
Zdradzieckie Wilki wbiegają w portal, Sareena widząc, że jej pupile są bezpieczni, sama również znika po drugiej stronie portalu. Jednak w ostatniej chwili, wzywa z otchłani Warpu potężną istote...
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_213156.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_221117.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_221136.jpg
...Keeper of Secrets, większy demon Slaanesha.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_215614.jpg
Tym czasem, na polu bitwy pojawia się główny wróg, okazuje się, że to nie Nekroni.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_224012.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_225635.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_224154.jpg
Sześciu zdradzieckich Wilków, w towarzystwie Sareeny, istoty z innego wymiaru, która kusiła Marines w snach.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121109_224220.jpg
Oris Long Tail, największy heretyk spośród szóstki zdrajców.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#10 2013-02-06 17:32:56

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Odcinek ósmy

Bez zmiłowania, bez przebaczenia.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121116_210835_zpsf67bc336.jpg
Lojaliści gonią za uciekającymi maszynami.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121116_210847_zps1f926bd8.jpg
Nikt tak do końca nie wie, czy to jest paniczny odwrót, czy może zmyślnie zastawiona pułapka.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121116_212157_zps0d18de75.jpg
Nagle wróg wykonuje zwrot do tyłu i podejmuje walkę.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121116_212207_zps0a816bec.jpg
Nie wszystkie jednostki się zatrzymały, ponad połowa armii cyborgów nadal oddalała się od nacierających Space Marines.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121116_222843_zps76c58bb3.jpg
Prawa flanka wyczyszczona, wróg został pokonany przez oddział Crimson Fist's lub uciekł.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121116_222847_zps0a7b73b2.jpg
Lewa flanka podobnie, Wilki obróciły w perzynę wszystko co stało im na drodze.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121116_224247_zps69fa4d8b.jpg
Choć nie obyło się bez strat, bitwa zakończyła się sukcesem, wróg został wyeliminowany, a oddziały Space Marines były gotowe do ewakuacji.

Wilki szturmem znalazły się w styku z nieznanym wrogiem akurat wtedy, gdy wycofywał się on w celu przegrupowania. Determinacja i zaangażowanie ze strony zakonów Crimson Fist's oraz Space Wolves, doprowadziły do niemalże unicestwienia sił xenos, niestety, część z nich uciekła i w niewiadomy sposób zniknęła z powierzchni planety.
Misja na Julus 56 dobiegła końca, a przetrzebione szeregi Marines zostały ewakuowane na pokłady naprawionych okrętów gwiezdnych, po czym flota opuściła system.
    Choć wydarzenia w systemie Braid były krwawe i niepokojące, udało się dzięki temu odkryć kolejny zamieszkany świat i zebrano na jego temat garść danych, które w późniejszym terminie winny być poszerzone. Oto szczegółowy raport Librariana Khemigan'a:

Słońce – Jasny olbrzym
Układ planetarny – krzyżowy
Planety – szesnaście
Planety zdatne do życia – pięć
Planety zamieszkane przez istoty rozumne – pięć
Planety zamieszkane przez istoty ludzkie – trzy
Rozpoznane rasy:
    Ludzie pochodzenia ziemskiego, narodowość mieszana, język staroangielski, oraz     słowiański (kroniki utrzymują, że języki te, teoretycznie nie powinien utrzymać się w takiej     formie jak ma to miejsce na Julus 56)
    Trzecia rasa, to genetycznie zmodyfikowane zwierzęta z gatunku gorylowatych, których     zaawansowana technologia, przegoniła pozostałe dwie rasy.
    Czwarta rasa, to cyborgi, których nie udało się zbadać, z powodu braku egzemplarzy do     testów. Nie zlokalizowano żadnych osobników dowodzących, co wskazuje na fakt, że jeśli     w ogóle istnieją, to są zawsze głęboko ukryci, a rozkazy wydają z pokładów okrętów     kosmicznych. Lub w inny sposób, którego nie stwierdzono.
Stan na dzień dzisiejszy – Julus 56 (SW-Madness 129 - nazwa imperialna nadana przez zakon Space Wolves) został opuszczony przez obcą rasę cyborgów, brak innych danych, ponieważ zakon ewakuował się, a większa część wspomnianych xenos uciekła i ich dokładny los nie jest znany.
Pozostałe trzy frakcje, zostały wyeliminowane, kilkoro więźniów zabrano na pokłady floty, celem dalszego przesłuchania.
Nie dokonano lądowania na innych, zamieszkanych planetach systemu, bojowe nastawienie tubylców wymaga, zakrojonych na szerszą skalę działań pacyfikacyjnych.

Artefakt znaleziony przez lorda Space Wolves, to eldarski Soul Trap, należący do jednego z Archonów. Emanuje silną energią, oddziałując na najbliższe istoty, zsyłając na nie wizje wydarzeń, pochodzących z różnych miejsc i czasów, gdzie najwyraźniej artefakt był obecny.
    Po dotarciu do celu podróży, należy zdecydować co z artefaktem zrobić, wskazane zniszczenie, lub przekazanie w ręce Ordo Heretikus.
Wskazane jest przeprowadzić dokładne śledztwo, w sprawie zdrady i ucieczki sześciu braci wilków.

    Flota Space Wolves, na prośbę braci z Crimson Fist's, udała się do systemu Nebula Orgahno, gdzie obecnie stacjonować miała niewielka flotylla Crimson. Bracia chcieli dołączyć do swoich jak najprędzej, będąc jednocześnie wdzięczni za wszelką pomoc i wsparcie.
Niestety, w czasie skoku do immaterum, astropaci na okręcie dowodzenia zanotowali silne anomalie w Warpie, co mogło świadczyć o obecności intruzów w tunelu transportowym. Jednocześnie, operatorzy urządzeń namierzających zameldowali o dziwnych plamach w przestrzeni, które pojawiły się w systemie zaraz przed skokiem lojalistów.
    Pełni niepokoju, przywódcy Space Wolves postawili flotę w gotowość bojową, co okazało się bardzo roztropnym posunięciem. Gdy okręty wyłoniły się ze szczeliny w Warpie, znalazły się w samym sercu wielkiej bitwy kosmicznej. W systemie Seber 23 w układzie Nebula Orghano, nieliczne siły Crimson Fist's oraz Inkwizycji, stawiały zacięty opór przeciwko wielkiej armadzie Chaosu.
Na domiar złego, z Warpu zaraz za flotą Space Wolves, pojawiła się horda eldarskich, czarnych barek niewolniczych. Dark Eldarzy najwyraźniej podążali tropem Soul Trapa, czego obawiali się przywódcy Space Wolves.
Zapowiadała się batalia na szerszą skalę.

PS. Niniejsze podsumowanie, stworzyć miał Omadan, którego o to prosiłem, ale jak widać chyba mu się nie podobało, bo nie znalazł chwili na dokończenie kampanii
Odczekałem cierpliwie dwa miesiące i postanowiłem sam zakończyć historię.


Dzięki Omadanie, za kilka tygodni wspaniałej zabawy i przygody, mam nadzieję, że to nie były zmarnowane chwile.
Dzięki też tym, którzy wytrwali z nami do końca i uważnie śledzili poczynania Wilków na Julus 56. Jak zapewne się domyślacie, jeszcze będzie okazja do poczytania, a tym czasem dzięki i narka.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#11 2013-03-04 22:21:41

 omadan

http://i.imgur.com/LOEAg.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-10-23
Posty: 613

Re: W Wilczej Skórze - minikampania

Razielu, sukces!! Napisałem końcówkę Przepraszam za poślizg i raz jeszcze dzięki za super zabawę. Oby do następnego!



+++15:34:55+++

Atak wilków i ich sprzymierzeńców sprawiał wrażenie i w istocie był bardzo nieskoordynowany. Techmarine Vaxus w sobie tylko znanym celu postanowił oddzielić się od reszty swojego zakonu i w raz ze swoją skromną świtą zajął się obroną lewej flanki. Oddział dowódczy Crimson Fist brawurowo parł do przodu niosąc ze sobą morderczy ogień plazmowej broni. Po wilczej stronie Krwawe Szpony i resztki Szarych Łowców, wciąż upokorzonych po zdradzie kamratów, ogniem i mieczem starali się zmyć piętno hańby jakie na nich ciążyło. Wilczy Lord nie odezwał się ani słowem podczas całej bitwy miotając się w dzikiej furii wprost na kolejnego przeciwnika. Jego dziką naturę hamowała jedynie ciężka zbroja terminatora, która swym osmolonym wyglądem ledwo co przypominała tę z początku kampanii. Cały ciężar dowodzenia przypadał teraz na wilczym kapłanie, ostatniemu dowódcy, którego nie porwało jeszcze widmo totalnej destrukcji.

+++16:04:34+++

„Niech ktoś uruchomi tego vindykatora potrzebuję jego mocy ogniowej TERAZ!” wilczy kapłan Volkvar krzyczał przez vox na ogólnym kanale.

Pomimo charyzmatycznego tonu, żaden z wilków nie ruszył w kierunku maszyny. Wszyscy dokładnie wiedzieli, że załoga zginęła parę chwil wcześniej. Co ciekawe vindykator nie został nawet draśnięty żadnym pociskiem-obcy korzystali z broni dźwiękowej nieznanej technologii. Żaden z resztki sfory nie obawiał się śmierci w boju – było to wpisane w służbę Imperatora. Nikt jednak nie chciał zginąć bez stosu poćwiartowanych wrogów dookoła. Tylko taka śmierć była godna sagi. Śmierć bez walki, od niewidzialnej siły na pewno nie była by szczególnie doceniona.

„Psia mać. Tracimy cenny czas. DAWAĆ OSTRZAŁ! JUŻ!” Volkvar rzucał przez vox oddając już pierwsze strzały w kierunku nacierających cyborgów.

„Ha! Jak zwykle najcięższą robotę musimy odwalać my!” Odpowiedział Naaht, jeden z wilczych skautów. „Daj nam parę chwil a nim się obejrzysz ta ziemia będzie pokryta truchłem tych puszek. Jazda bracia.”

+++16:49:23+++

Dudniący huk trafia do czułych uszy Volkvara zmuszając go do instynktownego obrócenia się w kierunku wybuchu. Vindykator został trafiony, tym razem tradycyjną, ciężką bronią. Moment później runa życia Haaht’a zgasła bezpowrotnie. Volvar zaklął siarczyście i natychmiast otworzył bezpośrednie połączenie z pojazdem.

„Na Russ’a! jest ktoś jeszcze żywy tam?!?! Potrzebujemy tego działa za wszelką cenę.” Po drugiej stronie vox był włączony i słychać było przekleństwa rannych marines.

„Tutaj Skriit, zostałem tylko ja i Bistruv. Działo sprawne. Za moment kontynuacja ostrzału. Oczyść trochę pole.”

„Tak właśnie zrobię” Odparł kapłan zatapiając oburącz crozius arcanum w ciele kolejnego cyborga.

+++18:45:34+++

„Tu Bistruv. Skriit nie żyje. Sam nie dam rady załadować działa. Poczęstuje ich ogniem ze storm boltera na wieżyczce. Ku chwale Ojca!” Ostatni komunikat z vindykatora „Czarny Kieł”.

+++23:56:12+++

Volkvar kuśtykając podszedł do w kierunku jałowego skrawka ziemi wypalonego do cna mocą plazmy i miotacza ognia. Zbroja kapłana była mocno uszkodzona w parunastu miejscach – to efekt walki z przeciwnikiem, który walczy do końca jakikolwiek by on nie był. Niemal wszystkie wilcze ozdoby pokrywające czarną zbroję kapłana zostały zniszczone podczas bezpośrednich starć. Bolter dawno już wystrzelił ostatnie pociski i przez ostatnie parę godzin służył jako broń biała. Volkvar podszedł do leżącego space marina. Wielkie, stalowe odnóża leżały bezwładnie wzdłuż ciała ich pana. Dwa serwitory, zniszczone ponad stan naprawialny leżały wśród zniszczonych szczątków cybernetycznych organizmów. Volkvar pochylił się nad zmiażdżonym ciałem Voxus’a – techmarina Crimson Fist. Nie było mu dane dotrwać do końca podróży.

„Spoczywaj w pokoju bracie. Twoja misja dobiegła końca.” Powiedział kapłan a następnie oderwał ostatni, niezniszczony wilczy emblemat ze swojego pasa i rzucił go na zniszczony napierśnik Voxus’a.

„Bez zmiłowania, bez przebaczenia”. Rzucił na odchodnym Volkvar a jego wzrok zwrócił się w kierunku wilczego Lorda i jego nowego znalezisku.

Offline

 

UWAGA!!!

W związku ze zmianą forum od poniedziałku dodawanie nowych postow będzie zablokowane. Zapraszam do rejestracji na nowym forum
WARGAMING WROCŁAW

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.konohadojo.pun.pl www.trzepiecinska.pun.pl www.klasa2bgimanr2.pun.pl www.liga-k2.pun.pl www.tirup2010.pun.pl