Nie wiem, czy się wcześniej spotkaliście z grą Men of War, w szczególności samodzielnemu dodatkowi do niej - Men of War: Assault Squad. Jeżeli nie, to szczerze polecam - zdobyłem ją, bo wyczytałem w necie, że to dobry RTS i można mieć king tigera w nim Natomiast "pół godzinki na zapoznanie się" zamieniło się szybko w około 3 i pół godzinki Gra jest jakby kontynuacją starej ale jarej gry Soldiers: heroes of the world war II (więc kto zna mechanikę będzie czuł się jak w domu).

Opiszę pokrótce moje doświadczenie z nią, na podstawie pierwszych paru misji kampanii. Gra opiera się na systemie punktów, za które przysyłamy sobie wsparcie z poza mapy, taki jak piechota, bronie wsparcia, pojazdy opancerzone, czołgi i ciężkie czołgi. Zaczynamy z plutonem żołnierzy, resztę przywołujemy za w/w punkty. Przypływ punktów zwiększamy zdobywając następne punkty strategiczne na mapie.

Gra jest trudna, ponieważ odwzorowuje najmniejsze detale. Nie jest to dawn of war, gdzie zasypujemy sobie falami miśków przeciwnika aż padnie. Każdy żołnierz z plutonu (sic!) posiada własną broń, zapas amunicji, apteczek, granatów - takie RPGowe inventory. Grę skomplikowano do tego poziomu, że żołnierze po "niekontrolowanym" upadku (od np pocisku artyleryjskiego) potrafią upuścić broń i dopóki nie zadbamy o to, żeby zdobyli nową (lub swoją, która leży gdzieś nieopodal), żołnierz będzie zasuwał bez niej. Na szczęście wiele czynności jest zautomatyzowanych - chowanie się za zasłonami, padanie na ziemie, przeładowywanie broni, rzut granatem kiedy AI uzna to za przydatne i efektywne, itd. Podobnie z czołgami - nie posiadają standardowego paska HP, tylko moduły, które zgodnie z historycznymi realiami mogą być uszkadzane przez pociski. W czołgu zawsze siedzi załoga, która również może być ranna/ zginać, a wszystkie naprawy należy wykonywać samemu - tzn jeżeli np StuG III trafi w naszego cennego shermana i uszkodzi jego silnik, trzeba nacisnąć przycisk naprawy w menu podręcznym, ze środka wyskakuje wówczas załogant i zaczyna naprawy, które trwają dobre parę chwil (nie ma tu napraw uszkodzonych gąsienic w 3 sekundy ) Załoga generalnie może opuścić pojazd i walczyć bronią podręczną, jak każda inna piechota! Przydaje się to np w długich grach, gdzie naszemu umiejętnie prowadzonemu pojazdowi zwyczajnie kończy się paliwo - wtedy wyskakujemy z kanistrem i idziemy na poszukiwania paliwa w beczkach, wrakach swoich/ wrogich czołgów (w których paliwo nie eksplodowało) itp.

Gra posiada świetny system prowadzenia jednostką - mianowicie jeżeli tylko tego zachcemy, naciskamy klawisz "E" i przejmujemy kontrolę nad wybranym piechurem/ czołgiem/ transportem/ działem itd. ! Wtedy poruszamy się klawiszami WSAD a celujemy kursorem myszki, strzał LPM. Jest to, że tak powiem, dość masakryczne , możemy sobie wybrać np żołnierza z BARem i ostrzelać konkretne okno budynku, w którym czai się paskudny szkop z panzerschrekiem. Ba! dzięki mechanice uszkodzeń, jesteśmy w stanie zdewastować dosłownie całą mapę - każdy słupek, kosz na śmieci, dom, hangar, płot, okno itp itd! Do jakich cudownych sytuacji to prowadzi, nie muszę mówić chyba - taki king tiger może strzelić np pociskiem odłamkowym w dach budynku, który zawali się z kawałkami ścian go podtrzymujących, zabijając piechotę kryjącą się pod nim. Strzał przeciwpancernym w budynek skończy się najczęściej malowniczą dziurą na wylot, jednak budynek oczywiście jako taki będzie nieruszony (chociaż oczywiście i Ppance są realistyczne - chory mózg moździerza kazał wycelować king tigerowe 88 KWK 43 przez okno stodoły - pocisk ppanc przebił okno, ścianę po drugiej stronie, a w drodze wysadził nieszczęsną krowę, zamieszkującą ów budynek). Twórcy dopracowali to do tego poziomu, że strzelając w np schurzeny PZ IV odrywamy je (konkretne segmenty, nie całe!), osłabiając zdolności obronne czołgu wroga!

Dostępny jest całkiem szeroki arsenał - nie ma (bezpośrednio na planszy) ciężkich artylerii, bo ich wsparcie uzyskujemy z poza mapy, są za to działa ppanc, moździerze, nebelwerfery, różne rodzaje piechoty, bronie specjalne (miotacze ognia, HMG, LMG, snajperzy), pojazdy wsparcia (np greyhound, chaffee, sherman, wolverine, pz IV, panzer III J, Puma, itd) i ciężkie pojazdy (np. tygrysy, king tigery, jagdpanther, ferdinand, jagdtiger!, slugger, sherman Calliope - salwa z tego ostatniego jest tak efektowna i druzgocąca, że aż trudno szczękę z ziemi podnieść). Generalnie bardzo dużo sprzętu dla fanów WW2.

Strony konfliktu to z tego co pamiętam usa, brytole, rosjanie, niemcy i japonia.

Można grać przez neta do 4 osób, więc potyczki mogłyby być ciekawe.

Grafika jest ładna, można ją porównywać do Company of heroes (CoH ma troszkę lepszą). Wymagania są dość przeciętne, średni komputer do grania powinien ją udźwignąć bez problemu.

Podsumowując, gra się dużo łatwiej, niż może to wynikać z moich szczegółowych opisów, bo raz, zwykle wystarcza nam amunicji na misje, dwa - żołdaki pomimo wszystko czasem giną i przysyłamy nowych, ze świeżymi zapasami, trzy jeżeli gra się dobrze taktycznie i dba o swoje jednostki, możemy wygrywać misje nawet małymi grupkami na poziomie dwa plutony piechoty, 3 moździerze, sherman lub dwa (przynajmniej w przypadku USA reszty jeszcze nie próbowałem za bardzo), a takich kilkunastu piechurów łatwo już ogarnąć, nawet jeżeli patrzymy ile zostało jeszcze amunicji itp. Z pewnością jednak jest to gra dla maniaków WW2, którzy doceniać będą możliwość tak dokładnego sterowania swoimi ulubionymi jednostkami, a nie graczy stawiających na szybką sieczkę w stylu standardowego RTSa.

W razie jakichś pytań piszcie, lub po prostu zdobądźcie grę i grajcie

Ostatnio edytowany przez Mozdzierz (2012-02-08 16:36:50)