Dark Daturazi - 2016-01-14 18:16:47

POCZĄTEK - ZERO

Narodziny były krótkim ale bolesnym przebłyskiem. Dopiero potem poczułem słodkie ciepło otulającego mnie Ziarna. Bezpieczny, w kokonie gęstej surowicy spokojnie sączyłem mleko Matki a z nim historię gatunku, wiedzę o mojej rasie i o celu naszego istnienia. Później Matka nakarmiła mnie kilkoma umiejętnościami i zrozumiałem dlaczego obdarzono mnie łaską życia.
Jadłem, spałem i rosłem w Ziarnie aż nadszedł dzień, w którym Matka zdecydowała, że czas mnie wykluć. Wtedy opuściłem Ziarno. Pierwszy raz stanąłem na własnych nogach.
„Jesteś Corax” – to stwierdzenie wypaliło piętno w mojej jaźni; naznaczyło mnie.
- Jestem Corax – powtórzyłem smakując dźwięk własnych słów.
„Twój klan przeznaczono wielkim celom – łagodny głos Matki tchnął spokojem. – Niewielu dostępuje zaszczytu takich narodzin. Ty zostałeś wyróżniony. To początek drogi, tylko od ciebie zależy, jak nią podążysz. Albo dokonasz rzeczy wielkich, albo okryjesz nas hańbą. Nie ma innego wyboru.”
Pochyliłem głowę w szacunku dla Matki. Teraz zostanę nazwany, to ważna chwila.
„Twoje pierwsze imię brzmi Zero.” - Serce uderza mocniej gdy to się dzieje. Wiem, że zero symbolizuje nicość, bezwartościowość. Wiem, że zrobię wszystko, by to zmienić.
„Daj nam dni chwały. Uczyń nas potężnymi.”
Matka milknie lecz ja jeszcze przez parę oddechów mam w sobie echo jej słów.
„Nie ma innego wyboru.”
Po otwarciu oczu widzę speculo. Stoi przede mną piękna i niebezpieczna niczym warkocz komety.
- Nadchodzi czas zabijania – mówi. Jej twarz promienieje niemal seksualnym podnieceniem. -  Chodź, przygotuję cię na Chrzest Krwi.
Kiwam głową; Chrzest Krwi to pierwsza walka, którą każdy nowy Shasvastii ofiarowuje Matce.
Speculo prowadzi mnie w głąb statku. Nie patrzę na porzucone Ziarno, bez żalu opuszczam Wylęgarnię. Dni, które tu spędziłem już się skończyły…
Teraz nadchodzi czas zabijania.

www.naszastrefa.pun.pl www.matematyka2010.pun.pl www.herosofpoland.pun.pl www.velpadrino.pun.pl www.fiore.pun.pl