Właśnie udało nam się (tzn. MG, ja oraz trzech innych graczy) ukończyć kampanię Ścieżki Przeklętych. Graliśmy w WFRP 2ed. zajęło nam to prawie dwa lata, podczas których to rozegraliśmy ~25 sesji. Każda z nich pełna akcji oraz rozkmin kto, jak i dlaczego chce przywołać demona :) Była to dla mnie pierwsza tak długa przygoda z RPG. Wcześniej co prawda grałem w kilka różnych systemów ale zazwyczaj kończyło się po kilku spotkaniach. W wir przygód wyruszyłem w towarzystwie nieśmiertelnego elfiego strzelca, żołnierza z Norski (który poległ w ostatnim boju) oraz niedoszłego adepta magii (któremu się umarło, by potem nieść ukojenie jako kapłan Morra). W ciągu całej kampanii zginąłem dwa razy (tak na śmierć, nie PP). Rozpocząłem swoje wojaże jako Lucjush - elfi złodziej, potem przyszła kolej na szalonego Gromith'a krasnloudzkiego zabójce gigantów, by zakończyć kampanię jako dzielny łowca wampirów - Urlich (człowiek). Przede mną czekają kolejne przygody, bo już postanowiliśmy, że będziemy kontynuować grę tym razem opartą o własne pomysły MG.
|